W odpowiedzi na twierdzenia, wedle których „Jezus był uchodźcą”, duchowny zachęca do przyjrzenia się faktom opisanym w Ewangelii wg św. Mateusza.

- „Ucieczka Świętej Rodziny do Egiptu to nie była migracja między państwami. To po prostu zmiana regionu w łonie tego samego Cesarstwa Rzymskiego”

- przypomniał.

Zwrócił uwagę, że „nie było ani wiz, ani granic, ani azylu”.

- „To jakby ktoś dzisiaj uciekał z Teksasu do Kalifornii, żeby uniknąć więzienia. Tam jest inne prawo stanowe, no ale to jest ciągle ten sam kraj”

- porównał.

Biblista wskazał, że „współczesny uchodźca to ktoś, kto opuszcza kraj pochodzenia najczęściej w wyniku wojny, prześladowań czy katastrofy”.

- „To nie był przypadek Jezusa. Nie pasuje do tej definicji ani pod względem prawnym, ani historycznym. Co więcej, w starożytności w ogóle nie było pojęcia uchodźca w naszym tego słowa znaczeniu”

- podkreślił.

- „Zatem mówienie, że Jezus był uchodźcą, jest czystym anachronizmem, ale i manipulacją niestety

- dodał.

Biblista zachęcił, by nie wykorzystywać Ewangelii do uzasadniania swoich politycznych poglądów, wbrew jej rzeczywistemu znaczeniu.

- „Zatem jeśli jesteś biskupem, politykiem, aktywistą, czy w ogóle szukasz poglądów w swojej sprawie – to proszę, przynajmniej nie powtarzaj takich nonsensów. Nie róbmy z Jezusa zakładnika naszych sporów. Masz poglądy polityczne? Super! Ale używaj uczciwych argumentów”

- zaapelował.

@hajrete

Jezus NIE BYŁ uchodźcą …

♬ original sound - Hajrete

Ks. prof. Waldemar Chrostowski: Musimy czytać Ewangelię w jej Sitz im Leben

Kilka miesięcy temu do nazywania Jezusa „imigrantem” czy „uchodźcą” w kontekście obecnych sporów politycznych w rozmowie z portalem Fronda.pl odniósł się pierwszy przewodniczący Stowarzyszenia Biblistów Polskich i jego honorowy przewodniczący ks. prof. Waldemar Chrostowski.

- „Problem zaczyna się i narasta wtedy, kiedy nakładamy na Ewangelię nasze kalki myślowe i skojarzenia, które nasuwają się w związku ze współczesną sytuacją społeczną czy polityczną. Każdą Ewangelię trzeba czytać przede wszystkim w tym kontekście, w tym – jak to się przyjęło nazywać po niemiecku – Sitz im Leben, środowisku życiowym, w którym ona powstała i została osadzona”

- zauważył.

- „W czasach Jezusa nie było granic politycznych, jakie znamy obecnie. Poszczególne krainy i kraje stanowiły części wielkiego organizmu starożytnego świata, jakim było Imperium Rzymskie.  Nie możemy zatem na tamtą sytuację narzucać współczesnych kalek migracyjnych. Dzisiaj mamy do czynienia z zupełnie inną sytuacją, w której granice państwowe są bardzo wyraźnie wyznaczone i strzeżone. Współczesne ruchy migracyjne mają całkowicie inny charakter niż przemieszczanie się ludzi i towarów w starożytności”

- dodał nasz rozmówca.