W swoim nowym felietonie opublikowanym na Facebooku prof. Grzegorz Górski komentuje reakcję Stanów Zjednoczonych na obecną sytuację na Ukrainie, przy której swoje wojska koncentruje Rosja. Wczoraj sprawa ta była tematem ponad dwugodzinnej rozmowy prezydenta USA Joe Bidena i prezydenta Rosji Władimira Putina. Biden miał ostrzec Moskwę, że Stany Zjednoczone wraz z europejskimi sojusznikami odpowiedzą twardymi sankcjami na kolejną agresję przeciwko Ukrainie. Prof. Górski ocenia jednak, że w rzeczywistości Biden dał Putinowi zielone światło.

- „Jeśli ktoś nie traktował poważnie sygnału, jakim było podpisanie traktatu AUKUS (Australia, USA, Wielka Brytania), to po wczorajszym popisie Bidena podczas spotkania z Putinem nie można mieć już żadnych wątpliwości. Heroldem owych wiadomości został J. Sulivan, o którym pisałem wcześniej, że jest zamieszany po uszy w aferę Clintonów i próbę nie dopuszczenia do objęcia urzędu przez D. Trumpa.
J. Sulivan oświadczył mianowicie (najważniejszy moim zdaniem wczorajszy przekaz), że USA - jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę - wzmocnią sojuszników na wschodniej flance NATO. Innymi słowy dał (mniejsza on czy Biden) de facto zielone światło, aby Rosja czuła się swobodnie w realizacji swoich planów wobec Ukrainy’

- pisze prawnik.

- „Co więcej, zarówno wypowiedzi Sulivana, jak i słynne telefony do sojuszników przed i po spotkaniu dowodzą, w kontekście zepchnięcia rozstrzygnięć dotyczących Ukrainy na format normandzki, tyle że rozszerzony, że USA chcą się trzymać od tego tematu z daleka”

- wskazuje.

Dodaje też, że Stany Zjednoczone chcą powołać w Europie nowy „koncert mocarstw”, który zastąpi Amerykanów w regulowaniu sytuacji na kontynencie.

- „Jest to oczywiście próba obudowania Niemiec i ograniczenia ich swobody działania. Ale poza tym jest oczywiste, iż wobec sprzeczności interesów członków owego "koncertu", los tej inicjatywy będzie prędzej niż później taki sam, jak w poprzednim wydaniu.
Zastanawia jednak konsekwentna naiwność Amerykanów pod wodzą Bidena (?), w próbach restytuowania skompromitowanych formuł. Najpierw brnęli w próbę restaurowania dominującej pozycji Niemiec, a gdy okazało się że te nie bardzo kwapią się do ich antychińskiej krucjaty, teraz kombinują z kolejną formułą”

- zauważa.

Co to wszystko oznacza dla Polski?

- „Z naszego punktu widzenia konieczne jest jeszcze bardziej aktywne organizowanie Międzymorza. Bez udziału Polski bowiem, żadne rozwiązanie dotyczące Ukrainy i tak nie dojdzie do skutku. Szkoda że lepiej to wie Rosja, która zaciera ręce z powodu absurdalnych prób pomijania nas przez Zachód przy szukaniu rozwiązania problemu. Nie ma też potrzeby, abyśmy za Ukrainę walczyli, a już zwłaszcza umierali. W najbliższej perspektywie słabnąca i coraz bardziej osamotniona Ukraina, będzie bowiem dla nas jedynie obciążeniem. Musimy myśleć o sobie:wzmacniać swoje państwo,  budować blok od Turcji po Norwegię, czekać spokojnie na kompromitację "koncertu mocarstw", na nowego prezydenta USA i wreszcie wyczerpanie się impetu Rosji.
Potem będzie z górki”

- przekonuje prof. Górski.

kak/Facebook – Grzegorz Gorski