Donald Trump ogłosił 22 I „Narodowym Dniem Świętości Życia Ludzkiego”. Wybór daty nie jest przypadkowy. 22 I 1973 zapadł wyrok w sprawie „Roe kontra Wade”, który wprowadzał aborcję na żądanie w całych Stanach Zjednoczonych.

 

Trump jest uważany za największego obrońcę życia nienarodzonych spośród amerykańskich prezydentów. „Powołał on konserwatywnych, broniących życia sędziów w różnych sądach, zatrzymał finansowanie aborcji za granicą z pieniędzy podatników, przerwał finansowanie Funduszu Ludnościowego Narodów Zjednoczonych, który współpracuje z chińskim reżymem przymusowych aborcji, podpisał prawo pozwalające poszczególnym stanom na wstrzymanie finansowania największej korporacji aborcyjnej – Planned Parenthood i pozbawił ją 60 mln dolarów”.

„Każda osoba – narodzona i nienarodzona, uboga, przygnębiona, niepełnosprawna, chora i starsza – ma przyrodzoną wartość. Chociaż każda podróż jest inna, żadne życie nie jest pozbawione wartości czy nieistotne; prawa wszystkich ludzi muszą być bronione” – czytamy w deklaracji wydanej we wtorek. Ogłaszając Narodowy Dzień Świętości Ludzkiego Życia, stwierdza ona jednocześnie: „Nasz naród dumnie i z mocą potwierdza nasze zobowiązanie do chronienia cennego daru życia na każdym etapie, od poczęcia do naturalnej śmierci”.

W deklaracji amerykański prezydent podkreśla spadek liczby aborcji w Stanach Zjednoczonych, a także spadek ciąż wśród nastolatek. Tym samym wskaźnik aborcji wśród dorastających dziewcząt jest najniższy od legalizacji aborcji w roku 1973. „Wszyscy Amerykanie powinni świętować spadek liczby i wskaźnika aborcji” – podkreśla prezydent Trump, gdyż oznacza to „ocalone życie”.

Trump wskazuje też, że „wciąż jest więcej do zrobienia” i wylicza swoje inicjatywy, a wśród nich m.in. ochronę prawa do wolności sumienia, co umożliwia odmowę uczestnictwa w aborcji. Wspomina też o „budowaniu międzynarodowej koalicji, by obalić pojęcie aborcji jako fundamentalnego prawa ludzkiego”.

jjf/LifeSiteNews.com