„Gdyby nie sytuacja ostatnich dni, ta historia zostałaby wyłącznie w rodzinie” – pisze prezes Ordo Iuris, mec. Jerzy Kwaśniewski.

Czwartkowy wyrok Trybunału Konstytucyjnego wywołał lawinę protestów zwolenników aborcji. Przekonują oni m.in., że przeciwnikami zabijania nienarodzonych dzieci są tylko osoby, których nigdy nie dotknął problem choroby dziecka. Wobec tych wydarzeń prezes Ordo Iuris mec. Jerzy Kwaśniewski zdecydował się na osobiste wyznanie w mediach społecznościowych.

- „Nasz Emil Ludwik umarł w piątek. Umarł otoczony modlitwą w pospiesznej drodze do szpitala. To był trzydziesty tydzień ciąży. Odkąd usłyszeliśmy diagnozę wiedzieliśmy, że ma niewielkie szanse i to tylko, jeżeli utrzymamy ciążę przez kilka tygodni. Było już jasne, że to nie powtórka z błędnych diagnoz starszych synów, którym przypisywano a to zespół Downa a to inne ciężkie wady, zachęcając od razu do szybkiej aborcji. Tym razem diagnoza była prawidłowa. Rosnąca wada tętniczno-żylna wpływała wyraźnie na rozwój mózgu Emila i przeciążała jego serce, które zajmowało już połowę klatki piersiowej. Opuchnięte ciało utrudniało ruchy. Chwytaliśmy każdy cień nadziei by ratować synka i utrzymać go na tyle długo, by mógł urodzić się i przejść skomplikowaną operację” – pisze znany z obrony życia nienarodzonego prawnik.

- „Jednak umarł nie czekając na dobry czas. Żal do świata, lekarzy, Boga i samych siebie wycisnął łzy, rodził rozgoryczenie. To wszystko ustało, gdy wzięliśmy Emila w ramiona. Dwie godziny pożegnań przekuły bunt i żal we wdzięczność za czas, który Emil miał dla nas. Patrząc na jego oczy, nos, paluszki, opuchniętą ale śliczną główkę…  doświadczyliśmy uspokojenia i pogodzenia z losem. Kto nie doświadczył takiego pożegnania musi nam uwierzyć” – dodaje.

Mec. Kwaśniewski dziękuje wszystkim, którzy pomogli jego rodzinie przejść ten trudny czas. Podkreśla też, że gdyby nie wydarzenia ostatnich dni, nigdy nie opowiedziałby tej historii publicznie.

- „I rzecz ostatnia. Emilek umarł dzień po wyroku Trybunału. Umarł jako równy swemu rodzeństwu, pomimo ciężkiej i śmiertelnej choroby przywrócony na dzień przed śmiercią pod ochronę prawa” – kończy swój poruszający wpis.

kak/Facebook