Według logiki rzeczników aborcji nienarodzone kobiety nie mają prawa do życia, ale mają one prawo do aborcji! Niedorzeczne! Jak mogłyby istnieć prawa człowieka tam, gdzie nie ma prawa do życia?” – pisze Seth Gruber na portalu „Life Site News”, argumentując, że tzw. „prawo do aborcji” jest równie niemoralne i niezgodne z logiką, jak prawo do posiadania niewolnika.

Odwołując się do doświadczeń amerykańskich, Gruber stwierdza: „Tak jak niewolnictwo było papierkiem lakmusowym naszej republiki w XIX wieku, tak jest nim dzisiaj aborcja. Aborcja jest złem z tego samego powodu, dla którego złem jest niewolnictwo: odmawia ona stanu bycia osobą swoim ofiarom, by usprawiedliwić ich maltretowanie. Dopóki nasze kraj nieustannie będzie odmawiał naturalnego prawa do życia całej klasie istot ludzkich, nasze własne prawa nieustannie będą zagrożone przez współczesnych prawników i klasę rządzącą, których praktyka sądowa jest całkowicie obca w stosunku do pierwszego pokolenia sędziów”.

Autor przytacza przykład z historii USA, kiedy w 1860 r. senator Stephen Douglas przegrał wybory prezydenckie, w których prezydentem został Abraham Lincoln. Douglas argumentował za tym, że każdy stan ma „prawo” decydowania o tym, czy można lub nie można uczynić z czarnoskórych niewolników. Douglas wychodził z przesłanki opartej na prawie pozytywnym, które zakłada, że to rząd jest twórcą praw. Gruber dowodzi, iż taka przesłanka jest czymś, co „zabija nas jako republikę” i która jest wcielana w życie przez obecnych prawodawców w USA.

Ta filozofia oparta na prawie pozytywnym jest przeciwna założeniom twórców Stanów Zjednoczonych – dowodzi Gruber. Przeciwstawili oni prawo naturalne prawu pozytywnemu. „Prawa naturalne to te prawa, które posiadamy po prostu dlatego, że jesteśmy ludźmi”. Ojcowie założyciele USA oparli ustrój polityczny właśnie na prawach naturalnych, których źródłem jest Bóg, a zadaniem rządu jest ich uznanie i chronienie dla dobra obywateli.

Gdyby posługiwać się prawem pozytywnym, to w przypadku niewolnictwa uznanie jednej grupy osób za takie, które można zniewolić, oznacza także, że nie ma przeszkód, by za taką nie uznać również innej grupy osób. Podobnie w przypadku dzieci nienarodzonych, jeśli nie respektujemy ich przyrodzonego, naturalnego prawa do życia, to cóż stoi na przeszkodzie, by odmówić tego prawa także innym osobom, które się już urodziły?

Jak pisze Gruber: „Świeccy liberałowie i członkowie lewicy upierają się, że aborcja jest fundamentalnym prawem człowieka, którego państwo nie może naruszać. Jednak skąd pochodzi to rzekome prawo do aborcji? Jeśli aborcja jest prawem pozytywnym, które istnieje tylko w takim stopniu, w jakim udzielane jest przez rząd, wówczas rzeczniczka aborcji nie może tak naprawdę narzekać, jeśli państwo nie pozwoli jej na aborcję. Bowiem ten sam rząd, który daje prawa, może je zabrać”.

Rzecznicy aborcji de facto przeczą samym sobie. Jeśli bowiem prawo do aborcji jest prawem naturalnym, to ma je także kobieta od chwili poczęcia, a te nienarodzone kobiety chce się właśnie wykluczyć!

jjf/LifeSiteNews.com