Skrajnie lewicowa posłanka Magdalena Biejat domaga się Europy bez granic i zażarcie zwalcza płot mający zapewnić Polsce bezpieczeństwo na granicy z reżimem Łukaszenki i Putina. Tymczasem sama jednak nie cofa się przed inicjowaniem nowych, przyznajmy, kompletnie niepotrzebnych i pozbawionych sensu granic. Ostatnio na potrzeby jednego z programów publicystycznych zechciała ona utworzyć granicę ukraińsko-słoweńską.

Kontrowersyjna lewicowa posłanka Magdalena Biejat, znana ze swego poparcia dla całkowitej legalizacji procederu aborcji jest także gorącą zwolenniczką głównego przesłania płynącego z niegdysiejszej piosenki Michała Wiśniewskiego: „Keine grenzen”. Byłą szefową sejmowej komisji rodziny w obecnej kadencji, bardzo boli również płot na granicy Polski z Białorusią Łukaszenki.

Problem w tym, że sama lewicowa poseł, bazując najprawdopodobniej na niestety nienajlepszej znajomości globusa, zupełnie niepotrzebnie dodaje kolejne granice do już istniejących. Co gorsza są to granice pomiędzy państwami nie tylko ze sobą nie graniczącymi, ale oddalonymi od siebie o dobre kilkaset kilometrów.

W jednym z programów publicystycznych na antenie TVP Magdalena Biejat bez jakichkolwiek konsultacji z zainteresowanymi krajami, zainicjowała istnienie granicy ukraińsko-słoweńskiej. Pozostaje tylko czekać aż posłanka Lewicy weźmie na swe ideowe sztandary zniesienie opłotowania na granicy Rosji z Ekwadorem. Nie po raz pierwszy okazuje się, że dla niektórych parlamentarzystów tajne komplety uzupełniające z geografii byłyby czymś na wagę srebra, skoro własnej ignorancji w tej dziedzinie nie potrafią pokryć złotem milczenia.

 

ren/twitter