O znaczeniu krzyża w życiu chrześcijanina Ojciec Święty mówił w rozważaniu na „Anioł Pański”. Zachęcił by wiszące w naszych domach krzyże były znakiem zjednoczenia z Jezusem, poprzez służbę najmniejszym i najbardziej potrzebującym. Franciszek przypomniał, że krzyż jest świętym znakiem Bożej miłości i noszony na szyi nie może być zredukowany jedynie do przedmiotu zabobonu, czy ozdobnej biżuterii. Zauważył zarazem, że diabeł chce nas odciągnąć od Jezusowego krzyża.

W swym rozważaniu Papież komentował niedzielną Ewangelię, w której Jezus zaczyna mówić uczniom o swej męce. „Jego słowa nie są zrozumiane, ponieważ wiara uczniów jest jeszcze niedojrzała i nazbyt powiązana z mentalnością tego świata” – mówił Franciszek. Wskazał, że wobec perspektywy tego, iż Jezus może ponieść klęskę i umrzeć na krzyżu, sam Piotr buntuje się i mówi do niego: „Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie”.

Wierzy w Jezusa, chce iść za Nim, ale nie godzi się na to, aby Jego chwała przechodziła przez mękę. Dla Piotra i innych uczniów - ale także dla nas! - krzyż jest czymś niewygodnym, krzyż jest «skandalem», natomiast Jezus uważa za «skandal» ucieczkę od krzyża, która oznaczałaby uchylenie się od woli Ojca, od misji, którą Mu powierzył dla naszego zbawienia. Dlatego Jezus odpowiada Piotrowi: «Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie» - mówił Papież Franciszek. – Dziesięć minut wcześniej Jezus chwalił Piotra, obiecał mu, że będzie fundamentem Jego Kościoła. Dziesięć minut później mówi do niego: szatanie. Jak to rozumieć? Każdemu z nas zdarza się, że w momentach pobożności, zapału, dobrej woli, bliskości z bliźnim patrzymy na Jezusa i idziemy do przodu. Ale w chwilach kiedy spotykamy krzyż uciekamy. Szatan kusi nas. On chce nas oddzielić od krzyża, od krzyża Jezusa”.

Papież przypomniał, że właśnie w tym kontekście Jezus dodaje: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje”. W ten sposób wskazuje drogę prawdziwego ucznia, ukazując dwie postawy. Pierwszą jest „zaprzeć się samego siebie”, co nie oznacza powierzchownej zmiany, ale nawrócenie, odwrócenie mentalności i wartości. Drugą postawą jest branie własnego krzyża. Nie jest to tylko kwestia cierpliwego znoszenia codziennych udręk, ale także dźwigania z wiarą i odpowiedzialnością tej części znoju i cierpienia, jakie pociąga za sobą walka ze złem. Życie chrześcijanina jest nieustanną walką ze złym duchem, ze złem.

Franciszek podkreślił, że w tej perspektywie trud „brania krzyża” staje się uczestnictwem z Chrystusem w zbawieniu świata. „Myśląc o tym, sprawmy, aby krzyż wiszący na ścianie domu, lub ten mały, który nosimy na szyi, był znakiem naszego pragnienia zjednoczenia z Chrystusem poprzez służbę z miłością naszym braciom, zwłaszcza tym najmniejszym i najsłabszym” – zachęcał Papież.

Krzyż jest świętym znakiem Bożej miłości i ofiary Jezusa, i nie powinien być sprowadzany do przedmiotu zabobonu lub ozdobnej biżuterii. Za każdym razem, gdy kierujemy spojrzenie na obraz Chrystusa ukrzyżowanego, pomyślmy, że On, jako prawdziwy Sługa Pański, wypełnił swą misję, oddając swoje życie, przelewając swoją krew na odpuszczenie grzechów. Nie pozwólmy podszeptom złego poprowadzić się inną drogą – podkreślił Papież. – Jeśli zatem chcemy być Jego uczniami, to jesteśmy wezwani do naśladowania Go, poświęcając bezwarunkowo nasze życie ze względu na miłość Boga i bliźniego”.

Papież modlił się, by Maryja, zjednoczona ze swym Synem aż po Kalwarię, pomagała nam nie wycofywać się w obliczu prób i cierpień, które pociąga za sobą świadectwo Ewangelii.

 

Beata Zajączkowska – Watykan

vaticannews.va/pl