„Kto nie wyrusza w drogę, ten nigdy nie pozna obrazu Boga, nigdy nie znajdzie Bożego oblicza” – powiedział Ojciec Święty.

„Chrześcijanie osiadli, chrześcijanie spokojni nie poznają oblicza Boga. Powiadają: «Bóg jest taki i taki...», a Go nie znają. By maszerować konieczny jest ów niepokój, który sam Bóg umieścił w naszym sercu i który nas niesie na poszukiwanie Go” – przekonywał dalej.

Wikariusz Chrystusa stwierdził, że wyruszenie w drogę oznacza dopuszczenie, by Bóg lub życie wystawili nas na próbę. To ryzyko, ale tak czynili giganci: Eliasz, Jeremiasz, Hiob. Cały czas stawiali czoła niebezpieczeństwu.

Jest jednak i inny rodzaj bezczynności. To przywiązanie do rytuałów, faryzeizm.  „W Ewangelii Jezus spotyka ludzi, którzy obawiają się wyruszyć w drogę i szykują sobie pewną karykaturę Boga” – powiedział papież.

„To fałszywy dowód tożsamości. Tacy nie są niespokojni. Stłumili w sobie niepokój serca i rysują obraz Boga przy pomocy przykazań, a zapominają o samym Bogu. Uchylili przykazanie Boże, a trzymali się ludzkiej tradycji. I tak oddalili się od Boga, nie zmierzając ku Niemu, lecz gdy czuli się niepewnie, wymyślali jakieś inne przykazanie” – przekonywał dalej.

„Dzisiaj liturgia każe nam zastanowić się nad tymi dwoma tekstami: dwoma dokumentami tożsamości. [Pierwszy to] ten, który wszyscy mamy, bo Bóg nas takimi stworzył, i który powiada: «Ruszaj w drogę, a poznasz swoją tożsamość, bo jesteś obrazem Boga, jesteś stworzony na Jego podobieństwo. Ruszaj w drogę i szukaj Boga».

A drugi, [który powiada]: «Nie, siedź spokojnie: spełniaj wszystkie te przykazania, bo to jest Bóg i Jego oblicze». Niech Pan da nam wszystkim łaskę odwagi, by stale wyruszać w drogę w poszukiwaniu Bożego oblicza, tego oblicza, które kiedyś ujrzymy, ale którego tu na ziemi mamy poszukiwać” – zakończył najwyższy kapłan Kościoła powszechnego.

bjad/radio watykańskie