Obrońcy życia w Irlandii Północnej krytykują hierarchów Kościoła i wyrażają obawy, że ich milczenie może przyczynić się do zmuszenia katolickich szkół do udzielania swoim uczennicom skierowań na aborcję, nawet bez informowania rodziców. Ich zdaniem „oświadczenia wydane do tej pory przez katolickich biskupów nie podejmują stosownie tematu nowych radykalnych praw aborcyjnych narzuconych temu regionowi”.

 

W niedawno wydanych wskazówkach wyborczych dla katolików biskupi podkreślali, że „każde prawo ludzkie, usuwające prawo do życia, jest prawem niesprawiedliwym i każda osoba, każdy wyborca, każdy przedstawiciel polityczny musi stawić mu opór”. Zachęcali do „modlitwy o społeczeństwo, które szanuje równość prawa do życia i troskę o matkę i jej nienarodzone dziecko”. Prosili wyborców o zwrócenie uwagi na to, jakie stanowisko w kwestii obrony życia zajmuje ich kandydat.

Jednak irlandzcy „proliferzy” podkreślają, że biskupi nie zajęli stanowiska w kwestii wymogu, jaki nowa ustawa nakłada na szkoły. Według tej ustawy, w zgodzie z zaleceniami konwencji ONZ o eliminacji dyskryminacji kobiet, szkoły mają wydawać ciężarnym uczennicom skierowania na aborcję. Ten wymóg miałby dotyczyć także szkół katolickich.

Liam Gibson z Towarzystwa Ochrony Dzieci Nienarodzonych (Society for the Protection of Unborn Children) stwierdził, że biskupi muszą zauważyć ten fakt i wskazał na poważne implikacje związane z nowym prawem, które pozwala szkołom na kierowanie uczennic na aborcję bez informowania rodziców. Zwyrodnialec seksualny mógłby w katolickiej szkole wystarać się o aborcję dla swojej ofiary i kontynuować swój proceder. „Gdyby się tak stało, byłaby to całkowita zdrada rodziców, którzy zaufali, że szkoły te będą uczyć w zgodzie z wiarą katolicką i dbać o bezpieczeństwo ich dzieci”.

Zdaniem Gibsona rodzice muszą domagać się zdecydowanego przeciwstawienia się rządowi przez biskupów, by szkoły nie stały się „polami śmierci dla niezliczonych nienarodzonych dzieci”.

jjf/LifeSiteNews.com