Moi Drodzy! 

Raz jeszcze dziękuję z całego serca za wszystkie modlitwy i dobre słowa skierowane do mnie z racji 90-lecia urodzin i 66-lecia święceń kapłańskich. Świadectwem tego jest Internet, a także obchody organizowane w różnych miastach Polski, począwszy od Częstochowy we wrześniu ubiegłego roku.  Wspominał o tym niekiedy Facebook, albo i ten blog. Pomyślałem sobie, że trzeba zacząć wcześniej, by zdążyć przed śmiercią delikwenta. No i udało się. Chyba ostatni był benefis 9 stycznia w moich rodzinnych Siedlcach, w Katolickim Liceum Ogólnokształcącym św. Rodziny (470 uczennic i uczniów, 8 pierwszych klas), w którym byłem uczniem jeszcze na tajnych kompletach w latach 1942-44, a w roku 1955/56 – wychowawcą. Księdzu Dyrektorowi Liceum najserdeczniej dziękuję za zorganizowanie imprezy, w której wzięło udział wiele Osób z Księdzem Biskupem Ordynariuszem Diecezji Siedleckiej i Panem Prezydentem Miasta Siedlce na czele. Trudno jest wymieniać Wszystkich, posłużę się więc metodą Księdza Prymasa Glempa, który przy podobnej okazji powiedział: „Witam wszystkich Szlachetnych i Uczonych. Sądzę, że nikogo nie pominąłem”.


Więc ja też dziękuję wszystkim Szlachetnym i Uczonym. Mam nadzieję, że każdy z dostojnych Gości i Uczestników odnajdzie siebie w którejś grupie.


Mam nadzieję, że jakaś notatka będzie jeszcze tu lub na Facebooku.

Wśród licznych artykułów pisanych przez ludzi zainteresowanych nietypowym i leciwym mnichem zauważyłem jeden pod tytułem: „Wciąż ciągnie go do ludzi”

Autor, w najlepszej sądzę wierze, widząc moje zaangażowanie poza klasztorem, nie wiedział, że w życiu mnicha sprawa przedstawia się inaczej. Mnicha wciąż ciągnie do Boga. Mnich szuka Boga w określonym klasztorze „pod Regułą i opatem” I dopiero opat decyduje, ile czasu mnich poświęca pracy wewnątrz klasztoru, a ile z ludźmi poza klauzurą zakonną. Po to właśnie przyszedłem do klasztoru, by szukać Boga, zdając się całkowicie na decyzję przełożonego, jak to ma wyglądać. Zlecone mi zadania staram się wykonać jak najlepiej wykorzystując swe umiejętności i kompetencję. Przełożony więc podejmuje decyzję odnośnie prowadzenia rekolekcji, spotkań autorskich, pisania książek, czy występowania w mediach. To jest posłuszeństwo. A gdzie wolność? W obrębie zleconych zadań jestem całkowicie wolny w sposobie ich realizowania. Oczywiście przełożony ma prawo i obowiązek wglądu i ewentualnych poprawek. Z „poprawkami” spotkałem się przez 61 lat życia mniszego dwa razy i to w Internecie. Wspomniany artykuł można by zatytułować „Nigdy nie ucieka od ludzi”, jeśli przełożony go do nich posyła albo na kontakty zezwala. Tych kontaktów już w zasadzie nie szukam. Bardzo lubię być w klasztorze. Są miesiące, w których poza klasztorem przebywałem tylko jeden dzień (grudzień 2018, styczeń, luty 2019). Czasem tych wyjazdów jest więcej.  W całym roku 2019 było ich 38 na zaproszenie parafii i rozmaitych instytucji kulturalnych – szkoły, biblioteki, domy kultury. Wszędzie dobrze, przyjęcie zawsze super życzliwe, ale w domu najlepiej!

Przez 36 niedziel prowadziliśmy z Redaktor Judytą Syrek w TVP1 program „Sekrety mnichów”. Dorzucam więc jeszcze te wyjaśnienia, by pogłębić u Świetliczan i wszystkich Czytelników znajomość mniszych obyczajów na przykładzie niżej podpisanego. Modlę się o Wasze otwarcie na dobro w rozpoczętym Nowym Roku 2020.


Waszym modlitwom nadal się polecam
Wasz brat Leon

 

bz/ps-po.pl