Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz oraz były prezydent Lech Wałęsa przyłączyli się do chóru oburzonych projektem ustawy Prawa i Sprawiedliwości dotyczącym zmian w sądownictwie. Podobnie jak sędzia Igor Tuleya, mówili o wprowadzeniu „stanu wojennego” w polskim sądownictwie.

Teraz jest taki czas i chcę do was zaapelować: musimy zmobilizować się, musimy Polskę wprowadzić na właściwy rozwój. To, co się dzieje dzisiaj, to jest skandal, ale ma to podłoże demokratyczne i stąd tak ciężko walczyć”

- mówił dziś Lecha Wałęsa w Gdańsku, gdzie razem z Dulkiewicz złożyli kwiaty i zapalili znicze przed tablicą, która upamiętnia ofiary stanu wojennego na wybrzeżu.

Dalej Wałęsa zapewnił, że on mimo swojego wieku „zrobi wszystko, żeby jak najszybciej tę ekipę wyrzucić od władzy”. Apelował o czuwanie - „będzie taki moment” - dodawał.

Powiedział też,że w sądownictwie zapanował obecnie stan wojenny. W podobnym tonie przemawiała Dulkiewicz, która stwierdziła:

Dzisiejsza data jest smutna, ale także smutna z tego powodu, że mamy stan wojenny w polskim sądownictwie. Tym bardziej smutne, że w 38. rocznicę wprowadzenia bardzo mrocznego czasu”.

Stwierdziła, że jako społeczeństwo nie jesteśmy w stanie cieszyć się z wolności, ponieważ porządek demokratyczny w Polce został „świadomie zagrabiony”.

dam/wpolityce.pl,facebook