Publikowane w czasopismach katolickich świadectwa osób doświadczonych okultyzmem niezwykle często są po prostu żenujące, tak jakby składający świadectwa byli osobami z zaburzenia psychicznymi. Takie świadectwa napełniają mnie odrazą, choć jestem przekonany realnej szkodliwości okultyzmu i zagrożeniu ze strony demonów.

Zaskoczyło mnie więc bardzo pozytywnie świadectwo składające się na publikacje „Walcz miłością. Świadectwo mistrzyni sztuki walki” wydaną przez wydawnictwo Monumen (wydawcę miesięcznika „Egzorcysta”). Wspomnienia mistrzyni sztuk walki są klarowne, pozbawione schizofrenicznego klimatu, i świadczą o zdrowiu psychicznym oraz realizmie autorki.

Rozpoczynając swoje świadectwo, stwierdziła: „Wschodnie sztuki walki trenowałam przez siedemnaście lat. Startowałam w zawodach sportowych, kilkukrotnie wygrywając Mistrzostwa Polski, różne turnieje międzynarodowe i Puchar Europy. Byłam powoływana do kadry Polski. Spędziłam niezliczone godziny na sali treningowej, która była dla mnie „drugim domem”. Trenowałam całym sercem, dając z siebie wszystko. Trudno było mnie powstrzymać przed wyjściem na matę. Nie wyobrażałam sobie innego życia do czasu, aż wszystko się zmieniło”.

We wstępie do publikacji egzorcysta ks. Marian Rajchel stwierdził: „Czy może być coś złego w sztukach walki?! Tak – zanurzenie w duchowości Wschodu, obcej i sprzecznej z chrześcijaństwem. Niezależnie od tego, czy zdajemy sobie z tego sprawę, czy nie. Nasza „dobra” wiara w możliwość oddzielenia „gimnastyki” od „duchowości” nie zmieni istoty czynów czy rzeczy, które były tworzone jako część kultu pogańskiego (podobnie jak w utworach muzycznych; jeśli w którymś z nich znajdzie się choćby kilka akordów z „czarnej mszy”, cały utwór będzie kultem demonów)”.

Walcz miłością. Świadectwo mistrzyni sztuki walki” to druga publikacja wydawcy miesięcznika „Egzorcysta” poświęcona zagrożeniom duchowym związanym ze sztukami walki. Poprzedzała ją publikacja „Sztuki walki. Mistrzowie ostrzegają”, zawierała artykuły, informujące o zagrożeniach związanych z duchowością wschodnich sztuk walki, opublikowane w miesięczniku.

Z publikacji miesięcznika „Egzorcysta” wynika, że „sztuki walki obejmują całego człowieka, w tym jego duchowość, nawet jeśli izoluje się od ich założeń światopoglądowych”. „Sztuki walki, zakładające wtajemniczenie intencyjne, medytacje, kult własnych możliwości oraz kult mistrzów, czy wyrażanie określonych rytualnych postaw i religijnych wartości poprzez techniki fizyczne, nie mogą pozostawać wolne od światopoglądu, a nawet ukrytego intencyjnego kultu” (grzesznego według nauczania Kościoła katolickiego).

W sztukach walki „ćwiczenia fizyczne mają za zadanie otworzyć ciało na kontakt z bliżej nieokreślona, zewnętrzną wobec człowieka mocą (energią)”. Trenujący sztuki walki dzięki wyzwoleniu się z ograniczeń rozumu może wejść na wyższe stopnie wtajemniczenia i zyskać dzięki zewnętrznej mocy większą siłą. Takie otwarcie na siły zewnętrzne umożliwia demonom opętanie osoby trenującej sztuki walki. Takie napełnienie zewnętrzną przejawia się uzyskaniem zdolności paranormalnych (telepatii, możliwości „leczenia” energią).

Wschodnie sztuki walki wyrastają z pewnej kultury, filozofii. Wschód nie oddziela ducha od ciała, duchowości od codzienności. Nie rozumie tego rozdziału” i go nie akceptuje. Dlatego treningi sztuk walki są też praktyką rozwoju duchowego w duchowości dalekiego wschodu (sprzecznej z duchowością chrześcijaństwa). Duża część praktykujących sztuki walki to neguje, nie zauważa, ale dla wielu stanowi to zaletę wschodnich sztuk walki. Zachód uległ laicyzacji, ludzie Zachodu nie znają żadnego zjawiska religii. Potrzeby duchowe realizują więc jakąkolwiek filozofią i duchowością, w tym i duchowością dalekiego wschodu.

Częścią treningów wschodnich sztuk walki są różne praktyki medytacyjne i rytuały wschodniej duchowości. Nawet pozbawione intencji ich praktykowanie, jest innowierczą praktyką dewocyjną sprzeczną z chrześcijaństwem — katolicy, pełnoletni uczestnicy takich treningów i rodzice dzieci uczestniczących w treningach, muszą mieć pewność, że w czasie treningów nie ma takich praktyk wyrosłych z duchowości wschodu.

Osoby chcące trenować sztuki walki powinny więc dobierać tylko takie systemy walki, które nie mają związków z duchowością wschodu. I szukać takich klubów sztuk walki, jakie deklarują albo świeckość, albo przywiązanie do duchowości tylko chrześcijańskiej. Ważne jest też to by być świadomym, że wszelkie sztuki walki wywalają w trenujących agresje, i trenujący musi szczególnie kontrolować swoje emocje.

Jan Bodakowski