Pani Kidawa-Błońska mówi o godzeniu sporów, tymczasem była uśmiechnięta od ucha do ucha, gdy ze sceny schodził Lech Wałęsa” - zauważył Mariusz Błaszczak komentując skandaliczne słowa Wałęsy, jakie padły w trakcie konwencji Koalicji Obywatelskiej.

Przypomnijmy. Były prezydent występując w trakcie konwencji mówił między innymi o Kornelu Morawieckim. Stwierdził wówczas:

A co oni z niego robią? Bohatera. A on w środku: stan wojenny, atakują nas ze wszystkich stron, a on kozak zakłada Solidarność Walczącą. Co to było? Zdrada proszę panów. Zdrajca”.

Jak zauważył w rozmowie na antenie radiowej „Trójki” szef MON.

„Najtrafniej wystąpienie Lecha Wałęsy podczas konwencji Koalicji Obywatelskiej podsumował syn śp. Kornela Morawieckiego. Pan premier Mateusz Morawiecki stwierdził, że Wałęsa wszystko, co powiedział, powiedział o sobie samym, a nic o Kornelu Morawieckim”.

Stwierdził też:

Lech Wałęsa dał żenujące przedstawienie. Szczególnie raził aplauz, jakim zostały nagrodzone te słowa”.

Błaszczak zwrócił też uwagę na to, jak linii PO zaprzeczył również Grzegorz Schetyna, który niemal bez przerwy atakował rząd Prawa i Sprawiedliwości. Ocenił:

[To był – red.] Seans nienawiści wymierzony w lidera Prawa i Sprawiedliwości. Nazwisko Jarosława Kaczyńskiego padało praktycznie w co drugim zdaniu. Agresja, agresja i jeszcze raz agresja”.

dam/polskieradio24.pl,Fronda.pl