„Ta rezolucja jest mocno komunistyczna czy bolszewicka w swojej metodzie narracyjnej” – mówi o przegłosowanej przez Parlament Europejski rezolucji ws. LGBT wiceminister infrastruktury Marcin Horała.

W czwartek Parlament Europejski przegłosował rezolucję, w której ogłosił Unię Europejską „strefą wolności LGBTIQ”. Dokument o szczytnie brzmiącej nazwie był kolejnym pretekstem do ataku na tzw. „niepokorne” państwa Unii Europejskiej, zwłaszcza na Polskę. Jednym z głównych motywów jego przygotowania były kłamstwa rozpowszechniane przez polskich aktywistów z pomocą opozycji na temat rzekomo istniejących w Polsce „stref wolnych od LGBT”, do których wstępu nie mają mniejszości seksualne. W rezolucji Parlament Europejski wzywa Komisję Europejską do użycia wszelkich możliwych środków, w tym mechanizmu warunkowości, wobec państw rzekomo dyskryminujących osoby identyfikujące się jako LGBT.

Przegłosowanie rezolucji komentował w programie „W punkt” na antenie TV Republika wiceminister infrastruktury Marcin Horała.

- „Ta rezolucja jest mocno komunistyczna czy bolszewicka w swojej metodzie narracyjnej”

- podkreślał.

W ocenie polityka z założenia mające walczyć z dyskryminacją rezolucja głosi coś zupełnie odwrotnego.

- „Okazuje się jednak, że jeśli jest się polskim samorządowcem to nie ma mieć tych równych praw. Sam fakt, że próbuje ich dochodzić, jest dyskryminacją”

- mówił.

Przywołał fragment kontrowersyjnego dokumentu, w którym stwierdzono, że przejawem dyskryminacji jest dochodzenia swoich praw w sądzie przez gminy, których dobre imię zostało naruszone manipulacjami Barta Staszewskiego. Manipulacje te rezolucja nazywa „kreatywnymi narzędziami rzecznictwa”. Horała wskazuje, że język ten łudząco przypomina propagandę z czasów socjalizmu.

Marcin Horała podkreślił, że w Polsce nie ma żadnych „stref wolnych od LGBT”.

- „Nigdzie w Polsce nie ma strefy wolnej od LGBT. Nigdzie w Polsce nie ma miejsca, w którym orientacja seksualna sprawia, że ktoś jest w gorszej sytuacji prawnej. Nigdzie orientacja nie jest badana, nigdzie nie ma zasady, gdzie najpierw urzędnik zerka, czy ma do czynienia z osobą LGBT. Nic takiego w Polsce nie ma miejsca”

- przypomniał.

- „Wszyscy mają mieć równe prawa, włącznie z osobami LGBT. Otóż właśnie mają. Cała rezolucja jest oparta na kłamstwie, między innymi aktywistów LGBT”

- dodał.

kak/Telewizja Republika, niezależna.pl