Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Kolejny raz człowiek piastujący wysoki urząd państwowy - tym razem jest to Rzecznik Praw Obywatelskich p. Adam Bodnar, znieważa swój kraj, kala własne gniazdo twierdząc w publicznej telewizji polskiej, że Polacy brali czynny udział w niemieckim holokauście ludności żydowskiej. Co teraz?  Czy ten pan nadal będzie piastował urząd RPO?

Leszek Żebrowski, historyk, publicysta: Uporządkujmy to. Jeśli "znieważa swój kraj" - to by znaczyło, że się z nim utożsamia. A być może wcale tak nie jest. Człowiek, który się utożsamia z własnym krajem, zna jego przeszłość i historię (niekoniecznie we wszystkich szczegółach) nigdy nie powie, że Polacy jako naród brali udział w holokauście Żydów. Nie ma sensu, abyśmy po raz kolejny musieli sie tłumaczyć, że nie jesteśmy wielbłądami.

Istnieją w świecie siły i środowiska, które od bardzo dawna szkalują Polskę na wszelkie możliwe sposoby. To nie zaczęło się w 1996 r. od ataku Israela Singera - ówczesnego sekretarza Światowego Kongresu Żydów na kongresie tej organizacji w Buenos Aires - który oznajmił publicznie, że "jeśli Polska nie zaspokoi żydowskich żądań będzie publicznie atakowana i upokarzana na forum międzynarodowym”. To jest proces, który narasta od kilkudziesięciu lat! 

Bodnar początkowo nabrał wody (?) w usta, myśląc, że sprawa sama przygaśnie. Jednak tak się nie stało, zatem rzucił wymuszone okolicznościami i masowymi protestami: "Za nieprecyzyjne użycie słowa „naród" przeprosiłem". I co z tego? Zaraz bowiem dodał: "Wyjaśniłem to już, nie mam się z czego wycofywać". Czyli de facto wrócił na z góry upatrzone pozycje, chcąc zrobić idiotów z czytelników. Powtarzając za pewną klasyczką: "sorry, taki mamy klimat" - czyli klimat debaty publicznej...

Są sposoby na właściwe przeprosiny. Ten pan powinien podać się do dymisji, bo to nie była rzecz błaha. Ale tego nie zrobi, co też buńczucznie zapowiedział.

Czy realizowanie przez wysokiego urzędnika państwowego fałszywej polityki historycznej innych narodów przeciwko swojemu krajowi powinno być karane?

Podstawową karą powinien być odpowiedni nacisk publiczny na jego dymisję. Skoro nie chce zrobić tego sam, powinno się zastosować całkowity ostracyzm publiczny i towarzyski. Ale konsekwencją powinno być uruchomienie procedur odwoławczych, bo przecież naruszył godność urzędu, sprzeniewierzył się przysiędze i misji, jaką ma ten (co prawda niepotrzebny) urząd.

Pamiętajmy, że urząd Rzecznika Praw Obywatelskich to twór tow. Wojciecha Jaruzelskiego. RPO jest zatem rudymentem epoki stanu wojennego i tuż powojennego...

Jego istnienie jest klasycznym potwierdzeniem istnienia bytów całkowicie niepotrzebnych. To dublowanie działalności innych urzędów państwowych oraz sądów.

Takie mamy państwo - postkomunistyczne, skrajnie biurokratyczne, niewydolne, gdzie na ciepłych i gorących podsadkach wysiadują swe kukułcze jaja ludzie, chcący za wszelką cenę okazać, jak bardzo są potrzebni. I to niekoniecznie nam potrzebni.

Polacy mieli już okazję słyszeć z ust dwóch prezydentów RP podobne historie o współudziale Polaków np. w spaleniu Żydów w Jedwabnem. Czy nie uważa Pan, że należy dokończyć ekshumacje osób zabitych wtedy w stodole i raz na zawsze zamknąć temat, na którym budują swoją oskarżycielską narrację kolejne nacje?

Tak, zarówno tow. Kwaśniewski, jak i Komorowski wnieśli swój "tfu-rczy" wkład w dzieło upokarzania Polski na forum krajowym i międzynarodowym. I co się stało? Absolutnie nic. Czyli starożytna formuła: "audacter calumniare, semper aliquid haeret"  (rzucajcie kalumnie, zawsze coś z tego przylgnie), rozprzestrzeniona przez niemieckich nazistów i nie tylko sowieckich komunistów, stała się bronią w walce z prawdą, tradycją, normalnością.

W sprawie Jedwabnego tylko solidne śledztwo, w tym całościowa ekshumacja pozwoli zakończyć tę sprawę. A proszę zwrócić uwagę, Andrzej Duda w kampanii prezydenckiej w maju 2015 roku to właśnie obiecał, że sprawa będzie wznowiona. I co?

We wszystkich sprawach, nie tylko Jedwabnego, konieczne jest dochodzenie do prawdy przez badania, śledztwa, ekshumacje. Wszelkie publicystyczne polemiki nie mają sensu, bo druga strona po prostu się z nich śmieje, nie ustępując nawet o krok, nawet, jeśli są łapani na oczywistych kłamstwach.

Trzeba przyjąć do wiadomości, że mamy w Polsce coś w rodzaju V kolumny, mamy agenturę wewnętrzną, która zawsze ochoczo, z entuzjazmem poprze wszelkie ataki zewnętrzne. A coraz częściej sama wykazuje inicjatywę w tym zakresie.

Dziękuję za rozmowę