Prawda o tych wydarzeniach przez całe lata była zakłamywana, królowało kłamstwo” – powiedział współzałożyciel Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża Krzysztof Wyszkowski o wydarzeniach, które miały miejsce 40 lat temu.

Jak dodał w rozmowie na antenie Polskiego Radia:

Do dziś ludziom, którzy prezentowali fałszywy obraz wydarzeń udało się zdominować narrację, refleksję nad tymi wydarzeniami”.

Jak podkreślił – w glorii chodzili wówczas agenci służb bezpieczeństwa, zaś uczciwych ludzi zwalczano. Dalej dodawał też:

IPN kiedy powstał, to powstał jako filia ówczesnej Unii Wolności, Unii Demokratycznej z Kieresem na czele. Wtedy to prezes Kieres - mimo wiedzy o agenturze Lecha Wałęsy - dał mu bezprawnie status pokrzywdzonego przez komunizm. Królowało kłamstwo. Do dzisiaj, przez te wszystkie lata udało się tym ludziom, którzy prezentowali fałszywy obraz wydarzeń zdominować narrację, czy refleksję nad tamtymi wydarzeniami”.

Dodał też, że:

[…] nie czuliśmy się i nie mówiliśmy o sobie, że jesteśmy działaczami opozycji. Mówiliśmy o sobie, że jesteśmy działaczami antykomunistycznymi, niepodległościowymi, kontynuatorami ruchu oporu, raczej Armii Krajowej. Opozycji w komunizmie nie było i być nie mogło”.

Podkreślał, że osoby te były wrogami systemu. Dodał, że prezydent Gdańska i inni ludzie z PO fałszują przeszłość mówiąc o sukcesie Porozumień. Zaznaczył:

Jeśli ktoś mówi, że to było porozumienie Polaka z Polakiem kłamie. Wtedy było to kłamstwo i dziś jest to kłamstwo”.

Dodał, że protestujący byli tolerowani, bo to było spotkanie na froncie. Tak naprawdę – mówi Wyszkowski – cały czas groziło im zamordowanie przez komunistów. Podkreślił też:

Było to wymuszone ustępstwo na komunistach, na sowieckich agentach. Prawda o tym porozumieniu została upubliczniona 13 grudnia”.

dam/PR1,niezalezna.pl