Janusz Korwin-Mikke nakeży do fanów reżimu Baszara al-Asada, który oskarżony jest przez Zachód o stosowanie broni chemicznej przeciw walczącym tam rebeliantom. Korwin pisał swego czasu o reżimie al-Asada: "Obecny reżim w Syrii zagrożony jest przez (wspieraną przez Waszyngton i Brukselę) »Wolną Armię Syrii«, która chce przywrócenia pełnego szariatu, i przez ISIL, który niewątpliwie wymordowałby wszystkich alawitów, bahaitów, chrześcijan, druzów, jezydów, szyitów i zoroastrian".

Dziś podtrzymuje wszystko co wtedy mówił. Na pytanie portalu Onet.pl, po co udał się na konferencję do Syrii, Korwin odpowiedział: "Musimy popierać rząd w Damaszku i prezydenta Baszara al-Asada. Jestem bardzo umocniony po tym wyjeździe. Sytuacja jest dramatyczna. Ci barbarzyńcy, którzy tam walczą, nazywani rewolucjonistami, chcą wprowadzić szariat. Są olbrzymim zagrożeniem. Trzeba wspomóc al-Asada jednak przede wszystkim w walce z Państwem Islamskim. Dżihadyści, jak uporają się z Kurdami, wezmą się za kolejne państwa: Iran, Turcję, Izrael". Po czym dodał: "Wie pan, jestem akurat w Brukseli. I widzę tu większe ograniczenia wolności niż w Damaszku. Al-Asad, fakt, wprowadził faszystowski zakaz, zgodnie z którym studentki na uczelniach nie mogą nosić nihabów, ale tak stało się nie tylko w Syrii. Zresztą, to właśnie po tym zakazie Stanom udało się wzniecić bunt w tym kraju".

Na słowa Korwina ostro zareagował dziennikarz, dokumentalista Mateusz Mamoń, który relacjonował na żywo wojnę z Syrii. W rozmowie z Onet.pl powiedział: " Jego (Korwina-przy.red.) wypowiedzi są po prostu skandaliczne i szkodzą Polsce - w przynajmniej trzech aspektach (...) W aspekcie politycznym dlatego, że al-Asad jest bliskim sojusznikiem Putina. Biorąc więc pod uwagę fakt, w jakiej sytuacji geopolitycznej się znajdujemy, to wspieranie interesów rosyjskich uważam za błąd. Mówiąc dosadniej – jest to po prostu szkodzenie interesom Polski (...) Śmiem twierdzić, że Korwin-Mikke jest człowiekiem inteligentnym i posiadającym pewną elementarną wiedzę. Powinien więc zdawać sobie sprawę z tego, że kreowanie al-Asada na obrońcę chrześcijan jest fałszowaniem rzeczywistości. Chrześcijaństwo opiera się na miłosierdziu, wybaczeniu i miłości. Tymczasem polityka al-Asada względem zdecydowanej większości własnego narodu, na tych wartościach oparta nie jest. Al-Asad jest człowiekiem, który morduje ludzi i używa najgorszych metod, żeby utrzymać się przy władzy. Z obroną chrześcijaństwa nie ma to nic wspólnego. Co więcej - chrześcijanie są przez niego w sposób instrumentalny wykorzystywani. Mamoń dodaje również: "Jeśli chodzi o aspekt moralny, to wystarczy zadać sobie proste pytanie: jak można wspierać kogoś, kto morduje ludzi?"

Widać, że Korwin-Mikke dobrze czuje się w towarzystwie takich postaci jak al-Asad czy Putin. Zazdrości na stare lata takiemu Gérardowi Depardieu.

mod/Onet.pl