Wciąż urzędująca premier Ewa Kopacz stwierdziła dziś, że ogłoszenie daty pierwszego posiedzenia nowego sejmu na 12 listopada to przejaw niekompetencji ze strony prezydenta Andrzeja Dudy. Ma to związek z planowanym na ten sam dzień spotkaniem Rady Europejskiej. 
 
Podczas oświadczenia w KPR premier Ewa Kopacz podkreśliła, że nie wyobraża sobie, że na Malcie nie pojawi się żaden reprezentant Polski. Uznała, że lepsza od pustego krzesła na Radzie Europejskiej będzie obecność prezydenta Andrzeja Dudy.
"Nie wyobrażam sobie, że dumny polski kraj będzie reprezentował premier innego rządu, mogę tylko i wyłącznie poprosić prezydenta, aby reprezentował Polskę na tej Radzie" – mówiła.

Jak zapewniła, Grzegorz Schetyna w imieniu polskiego rządu przygotuje stanowisko dla prezydenta Dudy. – Zleciłam ministrowi spraw zagranicznych, aby przygotował stanowisko Polski, które przejmiemy drogą obiegową przez Radę Ministrów i prześlemy do Pałacu Prezydenckiego – stwierdziła.

Kopacz zaznaczyła, że nie wie dlaczego prezydent wybrał właśnie ten termin na pierwsze posiedzenie Sejmu. Tłumaczyła, że Konstytucja zmusza ją do tego, aby była w tym czasie w Polsce i podała swój rząd do dymisji.

"Nie znam motywów, które kierowały prezydentem Dudą, gdy wyznaczał termin posiedzenia Sejmu na 12 listopada. Od kwietnia było wiadomo, że w tym samym dniu odbędzie się międzynarodowy szczyt ws. migracji. Wiadomym również było, że po tym szczycie odbędzie się posiedzenie Rady Europejskiej" – mówiła.

Podkreślała przy tym, że na Malcie powinien pojawić się polski reprezentant, ponieważ w przeciwnym wypadku mogą przepaść wynegocjowane przez jej rząd warunki przyjmowania do Polski imigrantów.  

"Nie wykluczam, że właśnie podczas tego spotkania będzie powrót do tematu stałego mechanizmu rozdziału uchodźców – to jest stanowisko Komisji Europejskiej. Jeśli dzisiaj jedynym symbolem polskiej dyplomacji ma być puste krzesło, to niestety będziemy musieli dostosować się do tych ustaleń, które zapadną na spotkaniu Rady Europejskiej" – przestrzegała.

Premier oskarżyła współpracowników Andrzeja Dudy o niekompetencję.

"Jeśli słyszę dziś doradców pana prezydenta, którzy mówią: „to nie jest ważne”, to chcę powiedzieć, że to jest brak kompetencji. Właśnie na nieformalnych Radach Europejskich, prezentowane jest stanowisko każdego rządu, każdego państwa cżłonkowskiego. Potem, po tej burzliwej niekiedy dyskusji, na formalnej Radzie powstają konkluzje. Które już są obowiązujące" – mówiła.

Mówiąc o braku kompetencji, warto zapytać, czy możemy być zadowoleni z dotychczasowych warunków dotyczących kwestii imigracyjnej wynegocjowanych przez polityków PO jak i o całą politykę rządu Ewy Kopacz względem Niemiec i Unii Europejskiej.

emde/telewizjarepublika.pl/Fronda.pl