Kongres Stanów Zjednoczonych upamiętnił 47 rocznicę sądowego werdyktu w sprawie „Roe kontra Wade” przemowami kongresmanów, którzy wezwali do położenia kresu zabijania nienarodzonych i wsparcia Marszu dla Życia, który odbędzie się w Waszyngtonie w ten piątek. Wyrok, jaki zapadł w sprawie „Roe kontra Wade” 22 I 1973, umożliwił aborcję na żądanie w całym kraju.

„Nienarodzone dzieci zasługują na największy szacunek, miłość i ochronę przed przemocą aborcji. Niestety (...) od 1973 r. ponad 61 mln nienarodzonych dzieci zostało zabitych albo przez rozczłonkowanie – procedurę, w której dziecko zostaje pozbawione główki i rozdarte na strzępy – rączki, nóżki i tułów – albo przez chemiczne zatrucie. Utrata życia dzieci w Ameryce jest szokująca: Liczba ofiar śmiertelnych, która równa się całej populacji Włoch” – powiedział na otwarcie spotkania w Kongresie republikański kongresman z New Jersey Chris Smith.

Kongresman Glenn Grothman wezwał duchowieństwo i kościoły, by „dały z siebie wszystko” w obronie nienarodzonych i sprzeciwie wobec aborcji. Wytknął też im „nieskuteczność” w obronie życia nienarodzonego. Grothman zwrócił uwagę na fakt, że rzeź nienarodzonych odbywa się zarówno wbrew rozwojowi nauki, która pokazuje człowieczeństwo dziecka w łonie matki, jak i wbrew osiągnięciom techniki.

Wspominając pojawienie się ultrasonografu, Grothman stwierdził: „Przyjmowałem, że kiedy ludzie zaczną oglądać zdjęcia ultrasonograficzne, zobaczą, z czym mają tutaj do czynienia i aborcja szybko stanie się nielegalna. Mówi to coś o bezduszności naszego kraju i nieskuteczności naszego duchowieństwa, że mimo daru ultrasonografu – a więc przeciwnie niż 60 lat temu, wszyscy wiemy dokładnie, co się dzieje – nasz kraj wciąż pozwala na trwanie tej rzezi”.

Inni kongresmani zwrócili uwagę na rolę Planned Parenthood w zabijaniu nienarodzonych. „To ludobójstwo stanowi 96 proc” ich usług – podkreślił Bill Forest. Mark Green wskazał zaś na „dehumanizację całych grup ludzi w oparciu o ich wiek”.

jjf/LifeSiteNews.com