Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości oraz trzeźwego myślenia” [2 Tym 1, 7].

Apostoł Paweł spotkał Tymoteusza w czasie swojej drugiej podróży misyjnej w miejscowości Lystra (obecna Turcja) [Dz A 16 (1-5)]. Matka Tymoteusza była Żydówką, a ojciec Grekiem. Bracia  w Listrze i pobliskim Ikonium mieli dobrą opinię o młodym Tymoteuszu, więc Apostoł zabrał go ze sobą do pomocy w ewangelizacji.

Przejdźmy z Dzieł Apostolskich, rozdział 16, do drugiego listu do Tymoteusza, rozdział 1, w którym Apostoł będacy u schyłku życia przekazał swojemu uczniowi cenne wskazówki jak ma działać w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii. „Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości oraz trzeźwego myślenia” [2 Tym1, 7].

Jest to jeden z wersetów biblijnych, który warto znać na pamięć. Wielu z nas żyje w strachu, który jest przeciwieństwem wiary. Zapominamy, że jako nowo narodzeni Chrześcijanie posiadamy moc, miłość i umiejętność rozsądnego myślenia. Po tym, między innymi, poznajemy, czy ktoś jest narodzony na nowo.

Duch bojaźni nie pochodzi od Boga, lecz od świata, w którym rządzi szatan. Pan Jezus ujął tę kwestię w ten sposób: „Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby [owce] miały życie, i miały je w obfitości” [Jan 10,10]. Pan Bóg dał nam Ducha Świętego, abyśmy mieli życie w Chrystusie, a nie w świecie.

Pismo Święte pozwala nam zrekonstruować relację pomiędzy Apostołem Pawłem i jego uczniami. Tymoteusz towarzyszył Apostołowi w drugiej wyprawie misyjnej, a potem był wysyłany do Filippi, Tesalonik, Koryntu i Efezu, gdzie pełnił obowiązki biskupa.

W pierwszym liście do Tymoteusza Apostoł Paweł zdefiniował jak ma wyglądać zarządzanie kościołem i jak ludzie powinni zachowywać się w Bożym kościele. Natomiast w drugim liście napisał jak ma zarządzać sobą samym. Co innego bowiem jest zarządzanie kościołem, a co innego sobą samym.

Przyjrzyjmy się instrukcjom, które dał Apostoł Tymoteuszowi i Tytusowi. Są to bowiem konkretne biblijne przykłady kształcenia uczniów, który zaowocowały znakomicie w rozwoju Chrześcijaństwa. Po okresie treningu u boku Apostoła, Tymoteusz stanął później na czele dużego kościoła w Efezie. 

Apostoł Paweł traktował Tymoteusza jak rodzonego syna, o czym świadczą te oto słowa:

Pragnę cię zobaczyć – pomny na twoje łzy – by napełniła mnie radość na wspomnienie bezobłudnej wiary, jaka jest w tobie, ona to zamieszkała w twej babce, Lois, i w twojej matce, Eunice, a pewien jestem, że [mieszka] w tobie. Z tej właśnie przyczyny przypominam ci, abyś rozpalił na nowo charyzmat Boży, który jest w tobie od nałożenia moich rąk. Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości oraz trzeźwego myślenia.”[2 Tym 1 (4-7)]. { Inne tłumaczenie Biblii używa słów „dar łaski Bożej” w miejsce „charyzmat Boży”}.

Zauważmy, że nie ma tu mowy o ojcu Tymoteusza, który  najprawdopodobniej nie był wierzący. Tymoteusz pochodził nie tylko z mieszanej kulturowo rodziny (matka Żydówka, ojciec Grek), ale ponadto mieszanej wyznaniowo (matka i babka wierzące, ojciec nie). Można wyobrazić sobie potencjalne konflikty w jego rodzinie wynikające z tych kombinacji.

Niemniej jednak matka zdałała wpoić w syna wiarę w Jezusa Chrystusa. Apostoł przypomniał Tymoteuszowi, aby pamiętał czego się nauczył od lat niemowlęcych: „Ty natomiast trwaj w tym, czego się nauczyłeś i co ci powierzono, bo wiesz, od kogo się nauczyłeś. Od lat niemowlęcych znasz Pisma święte, które mogą cię nauczyć mądrości wiodącej ku zbawieniu przez wiarę w Chrystusie Jezusie.

"Wszelkie Pismo [jest] przez Boga natchnione i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do wychowywania w sprawiedliwości – aby człowiek Boży był doskonały, przysposobiony do każdego dobrego czynu.” [2 Tym 3,14-17].

Co jest niezmierne ważne w tym kontekście, to przekazywanie dzieciom od bardzo wczesnych lat życia mądrości płynących z Pism. Matka Eunice rozumiała jak bardzo ważne było posiadanie Bożej mądrości, wiodło ono bowiem ku zbawieniu przez wiarę w Chrystusa. Ale nie tylko. Poza zbawieniem, wiedza ta pozwala na rozwój Bożego człowieka i przystosowanie go do każdego dobrego czynu. Nie do jakiegoś wybranego działania, ale do każdego dobrego czynu.

Stąd bardzo istotne jest nauczanie dzieci i młodzieży czystej, nie skażonej,  wiedzy Chrześcijańskiej. Również ważne jest zaangażowanie rodziców (rodzica) poprzez czytanie dzieciom Słowa Bożego i opowiadanie o Panu Jezusie i głównych postaciach biblijnych, ich problemach, przygodach, trudnościach i zwycięstwach.

Ale to nie wszystko. Bardzo przydatne jest praktyczne wspomaganie nauczania  osobistymi przykładami.

Nie wystarczy powiedzieć:  „Zobaczcie dzieci, robimy to tak dlatego, bo Pan Jezus nauczał, abyśmy kochali Jego i innych” [Jan 15,12], kiedy w praktyce nie kochamy ani Pana Jezusa, ani innych, a zwłaszcza niektórych członków rodziny czy niektórych współpracowników, sąsiadów, etc.

Dzieci i młodzież obserwują dorosłych i naśladują. Jak mąż bije żonę, to być może syn będzie bił swoją, nie widząc w tym nic złego. Jak żona ciągle gdera i nagabuje męża, to córka prawdopodobnie będzie robiła podobnie w stosunku do swojego męża czy rodziny.

Oglądanie przez dzieci i młodzież nieskończonej ilości filmów, meczów i gier sportowych i uczestniczenie w grach komputerowych, w których bohaterem (bogiem) jest człowiek, a nie Pan Bóg, jest nie tylko bardzo niebezpieczne i szkodliwe wychowawczo, ale kradnie cenny czas.

Telewizja i internet może być i często jest tym złodziejem, o którym przestrzegał Pan Jezus, który powiedział,  że „Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby [owce miały życie, i miały je w obfitości” [Jan 10,10].

W jakim stopniu dzisiejsza młodzież ma dzisiaj podobną opinię braci i sióstr do tej, jaką miał młody Tymoteusz, gdy spotkał go w Lystrze  Apostoł Paweł i wziął pod swoje skrzydła?

Dlaczego młodzież ucieka z kościoła  i nie chce słyszeć o Panu Bogu? Ta młodzież idzie w świat, na pożarcie wilków, bezbronna!

Jak bowiem, bez Bożej mądrości, uczeń Chrystusa może przezwyciężać trudy i przeciwności i jakim będzie żołnierzem Chrystusa Jezusa (Ef 6]

Apostoł Paweł dawał Tymoteuszowi konkretne wskazówki, jak miał nabierać mocy, która była i jest w Chrystusie Jezusie poprzez branie udziału w trudach i przeciwnościach. Porównuje ten wzrost do służby żołnierza, który nie wikła się w życiowe sprawy związane z obecnym życiem, lecz ma jedną sprawę na celu – aby zadowolić tego, kto go powołał – Chrystusa Jezusa.

Być żołnierzem Chrystusa nie oznacza siedzenia w ławce w kościele raz lub dwa razy w tygodniu. Żadna armia na świecie nie spotyka się i ćwiczy raz w tygodniu,  siedząc w ławce, często nie mając nawet Biblii pod ręką. A Słowo Boże jest jak miecz obosieczny i jest niezbędne do odniesienia zwycięstwa, do obrony, do przestraszenia i odparcia wroga.

Stąd współcześni żołnierze armii Chrystusa Jezusa są często skazani na kłopoty lub porażki, bo ani nie znają Słowa Bożego, ani nie ćwiczą się w trudach i przeciwnościach. Czy ktokolwiek może wzrastać karmiąc się tylko raz w tygodniu, a w pozostałych dniach nic nie jedząc?

Wyobraźmy sobie niemowlaka, któremu matka daje mleczko raz lub dwa razy w tygodniu.  Czy będzie rósł, czy umrze? Podobnie jest z naszym życiem  duchowym. Gdy nie karmimy się codziennie Słowem Bożym, to, niestety, nasze życie duchowe praktycznie nie ma szans na zasmakowanie owoców Ducha Świętego.

Zamiast czytać i studiować Słowo Boże i szukać tam rady u Pana Boga, chodzimy do psychologów, wróżek, czytamy horoskopy, gramy w loterię, aplikujemy sobie różne używki, kupujemy rzeczy, aby imponować innym, lub wypełnić pustkę duchową. Ten stan kompletnej pustki duchowej cechuje zagubienie w świecie i kompletny brak relacji z Panem Bogiem.

Pan Jezus zaoferował Samarytance swoją wodę, wiedząc, że szukała miłości poprzez relacje z pięcioma mężami i żyjąc bez ślubu z szóstym. Faryzeusze modlili się i dawali dziesięcinę publicznie, aby wszyscy widzieli. Ale w środku byli puści. Nie pamiętali o Bogu, który wyprowadził Izraelitów z niewoli egipskiej.

Prorok Amos napisał:

Tak mówi Pan: Z powodu trzech występków Izraela i z powodu czterech nie odwrócę tego wyroku, gdyż sprzedają za srebro sprawiedliwego, a ubogiego za parę sandałów,  w proch ziemi wdeptują głowy biedaków, i ubogich kierują na bezdroża; ojciec i syn chodzą do tej samej dziewczyny, aby zniewalać święte imię moje. Na płaszczach zastawnych wylegują się przy każdym ołtarzu i wino wymuszone grzywną piją w domu swego Boga” [Amos 2 (6-8n)].

Pan dalej nawoływał naród Izraela poprzez proroka Amosa:”Tak mówi Pan do domu Izraela: Szukajcie Mnie, a żyć będziecie! Nie szukajcie zaś Betel i do Gilgal nie chodźcie! I Beer-Szeby nie odwiedzacie! Albowiem Gilgal pójdzie do niewoli, a Betel zniknie! Szukajcie Pana, a żyć będziecie! Inaczej bowiem niby ogień nawiedzi On dom Józefa i strawi go.[Amos 5,(4-6)].

Nie nawrócili się i urządzali święta, których Pan nie akceptował, co prorok Amos przekazał dalej: „Nienawidzę waszych świąt i brzydzę się nimi. Nie będę miał upodobania w waszych uroczystych zebraniach [Amos 5, 21n].

Czy obecnie modne spotkania ekumeniczne podobają się Panu Bogu? Pan Bóg nie jest globalistą, tak jak niektórzy błędnie sądzą w kościele, zapominając o  przykazaniach dekalogu.  Globaliści nawołują do asymilacji z tymi, którzy nie chcą i nie będą się asymilować. Pokazywanie na zewnątrz jakimi jesteśmy dobrymi Chrześcijanami, gdy łączymy się z ludźmi zupełnie odmiennej wiary, nie może podobać się zazdrosnemu Bogu.

Wielu rodziców i nauczycieli w szkołach stara się za wszelką cenę uchronić dziecko lub młodzież przed trudnościami lub wysiłkiem. Zamiast zabaw  z piłką czy różnych gier na powietrzu, dzieci i młodzież oglądają filmy czy grają na komputerze w zamkniętych pomieszczeniach. Nie trzeba być naukowcem z tytułami, aby zobaczyć ogromną nadwagę wśród dzieci i młodzieży. To przyszłe „wojsko” nadaje się bardziej  do przyszłego leczenia, niż do zwycięskiej walki o byt.

Apostoł Paweł dał Tymoteuszowi przykład sportowca – zapaśnika – który zdobywa wieniec tylko wtedy, gdy walczy przepisowo. Niejednokrotnie czytamy czy słyszymy o zawodnikach, którym odebrano medale z powodu niedozwolonego dopingu. Na przykład, gdy Ben Johnson zdobył złoty medal na olimpiadzie w Seulu w biegu na 100 metrów, to cała Kanada piała z zachwytu. Kiedy trzy dni później stwierdzono u niego niedozwoloną substancję – złoty medal został mu odebrany i sportowiec stracił medal i reputację, której nigdy nie odzyskał.

Czyli żołnierz Chrystusa, czy uczeń,  którzy siedzą w ławce w kościele raz w tygodniu, a jak musza walczyć, to chwytają się podstępu i walczą nieprzepisowo, nie mogą stanowić wzoru do naśladowania dla Jego uczniów.

Przykład idzie z góry. Głoszący Słowo Boże powinien być przede wszystkim nauczycielem i generałem w armii Chrystusa, aby uczniowie byli uzbrojeni po zęby w Słowo Boże. A jeżeli je głosi zwykle raz lub dwa razy w tygodniu przez kilkanaście minut, czy może być nazwany wiernym i dobrym sługą Bożym?

Nehemiasz pracując przy odbudowie  murów Jerozolimy był na miejscu przez cały czas, z bronią w ręku, gotowy do każdego innego poświęcenia. A kapłani co robili? Również pracowali. Apostoł Paweł zarabiał na siebie pracą przy szyciu namiotów, aby nie obciążać kościołów.

Z Dzieł Apostolskich dowiadujemy się, że w Berei badali Pisma codziennie, czy, to co głosił Apostoł Paweł o Chrystusie, istotnie zgadzało się z nimi.[Dz. A. 17,11].

Apostoł napisał: „Zaklinam cię na Boga i Chrystusa Jezusa, który będzie sądził żywych i umarłych oraz głoś naukę, nastawaj w porę i nie w porę, wykazuj błąd, napominaj, podnoś na duchu z całą cierpliwością w każdym nauczaniu. Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosić, ale według własnych pożądań – ponieważ ich uszy świerzbią – będą sobie mnożyli nauczycieli. Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom.”[2 Tym 4,(1-4)].  

W obecnych czasach mamy ogromną ilość nauczycieli.  Ale czy oni badają Pisma codziennie? Czy głoszą zdrową naukę? Czy pracują nad  kształtowaniem wiedzy i  charakterów uczniów, zgodnie z nakazem Pana Jezusa Chrystusa? Łatwo to można samemu stwierdzić – ilu obecnie mamy uczniów i absolwentów nauki Ewangelii, którzy wynieśli ją z kościoła?

Apostoł Paweł chodząc do szkoły rabinów u słynnego  Gamaliela w Jerozolimie musiał znać na pamięć cały pięcioksiąg oraz różne pisma rabinistyczne. Być może dlatego Pan Jezus powołał go na apostoła na drodze do Damaszku. Mojżesz i Apostoł Lukasz (lekarz) byli również doskonale wykształceni.

Ilu z nas zna na tyle Pismo Święte, że może dalej nauczać, zgodnie z poleceniem Pana Jezusa, które przekazał Apostoł Paweł Tymoteuszowi i Tytusowi?

Niechaj nikt nie lekceważy twego młodego wieku, lecz wzorem bądź dla wiernych w mowie, w obejściu, w miłości, w wierze, w czystości. Do czasu aż przyjdę, przykładaj się do czytania, zachęcania, nauczania. Nie zaniedbuj w sobie charyzmatu [daru łaski Bożej] , który został ci dany za sprawą proroctwa i przez nałożenie rąk kolegium prezbiterów. W tych rzeczach się ćwicz, cały im się oddaj, aby twoje postępy były widoczne dla wszystkich. Uważaj na siebie i na nauczanie; w tych [sprawach] bądź wytrwały! To bowiem czyniąc, i siebie samego zbawisz i tych, którzy cię słuchają” [1 Tym 4,(12-16)]. 

Na jakim jesteś dzisiaj poziomie wiedzy biblijnej? Czy wiesz co mówi Biblia na temat zbawienia i wiary w Pana Boga? Jakie znasz ważne inne doktryny?

Apostoł zaleca ćwiczenie się w tym zakresie poprzez czytanie i nauczanie. Czy wiesz jaki masz dar od Pana Boga? Czy pracujesz nad jego kształtowaniem i rozwojem? Czy ktoś z boku może potwierdzić, że są u ciebie widoczne postępy? Czy jesteś dzisiaj lepszym człowiekiem niż rok temu?

Apostoł nie naciskał, aby Tymoteusz był doskonałym uczniem, ale uczniem, którego wzrost byłby widoczny dla wszystkich. I tak się stało. Tymoteusz zaczął niemalże od kołyski zapoznawać się ze Słowem, dzięki matce i babce, a potem był czeladnikiem u Apostoła, uczestniczył w misjach i zakładaniu kościołów wraz z  powoływaniem pracowników, by wreszcze zostać biskupem kościoła w Efezie.

Uczestnicząc  w dwóch wyjazdach misyjnych do Grecji i Brazylii, moje świadectwo jest takie:  po dwóch tysiącleciach, Pan Jezus jest ciągle Bogiem żywym i daje nowe życie tym wszystkim, którzy do Niego wołają. Pan Jezus ciągle zbawia grzeszników. Dlatego jest nazywany Zbawicielem.  Mogę sobie tylko wyobrazić co się działo, jak Apostoł Paweł ze swoimi uczniami głosili Ewangelię i ludzie nawracali się na nowo.

W tym czasie w całym imperium Rzymskim panowała jedna wielka ciemność. Ludzie wierzyli w ogromną ilość bogów, bogiń i bożków. Chodzili do wróżdżkarzy i czarnoksiężników i innych mediów, podobnie jak w obecnych czasach. W takich okolicznościach pracował Apostoł Paweł wraz z uczniami.

Widząc nawracające się tłumy wiedzieli, że to, co robi Pana Bóg wśród pogan i Żydów musi być kontynuowane. Nie potrzebowali chodzić na seminaria motywujące: „Jak odnosić sukcesy w ewangelizowaniu”.

Widząc na własne oczy rezultaty głoszenia Ewangelii, dostawali takiego „kopa” do dalszego działania, że nikt ich nie mógł powstrzymać. Żadna siła. Przewracali świat do góry nogami. To musiało wyglądać niesamowicie.

Tymoteusz osiągnął pozycję biskupa Efezu będąc ciągle młodym człowiekiem. Apostoł dawał mu cenne wskazówki podkreślając, aby był wzorem dla wiernych w mowie, w miłości, w wierze, w czystości [1 Tym 4, 12]. Ponadto w czytaniu, zachęcaniu i nauczaniu (w.13).

Pisząc o czystości nie miał na myśli, aby Tymoteusz mył się codziennie i chodził w czystych szatach, lecz Apostoł podkreślił swoje polecenie w drugim liście pisząc: „Uciekaj zaś przed młodzieńczymi pożądaniami, a zabiegaj o sprawiedliwość, wiarę, miłość, pokój – wraz z tymi, którzy wzywają Pana czystym sercem” [2 Tym 2,22].

Apostoł ostrzega przed niebezpieczeństwem młodzieńczych pożądań, nie mówi: jednak: ” Nie rób tego czy tamtego”. Ale jako radę odnośnie zapobiegania niebezpieczeństwom pokus i pożądań,  proponuje pozytywne zastępstwa: zabieganie o sprawiedliwość, wiarę, miłość i pokój z innymi, którzy wzywają Pana czystym sercem.  Pisząc o miłości, Apostoł nie miał na myśli próbowania współżycia na „próbę”, bez ślubu.

Apostoł podkreślał w ten sposób przebywanie we  właściwym środowisku i zabieganie w nim o sprawiedliwość, wiarę, miłość i pokój. W wielu środowiskach nie ma ani sprawiedliwości, ani wiary, ani miłości, ani pokoju. Jest za to presja do złego, do przekrętów, do oszukiwania i bezbożnego życia.

W liście to Tytusa, który też był uczniem Apostola, napisał: „Młodszych napominaj, aby byli wstrzemieźliwi. We wszystkim stawiaj siebie za wzór dobrego postępowania przez niefałszowane nauczanie i prawość. Poprzez mowę szczerą i nienaganną, aby przeciwnik był zawstydzony, nie mając nic złego o nas do powiedzenia ”[Tyt 2 (6-7)].

W listach do Tymoteusza i Tytusa, Apostoł zwraca szczegółną uwagę na obowiązki młodego ucznia ze względu na wiele niebezpieczeństw czyhających na młodych i niedoświadczonych. Zaleca rozsądek i wstrzemięźliwość z powodu wielu pokus.

Ale jak inaczej można zostać wzorem dobrego postępowania, jeżeli  zajmujemy się głupotami i odchodzimy od prawa Bożego do świata?

Młode osoby, często bez wielu życiowych obowiązków, czują się jak wolne ptaki, zwłaszcza, gdy wyrwą się z gniazda rodzinnego domu do obcego środowiska.

Czują się przekonane, pomimo braku doświadczenia i właściwej wiedzy, że są w stanie przezwyciężyć różne prawa:  fizyki, finansów czy kodeksu karnego, takie jak prawo grawitacji, wytrzymałości materiałów czy zasady zaciągania i terminowego spłacania długów, nie mówiąć o konsekwencjach spowodowania wypadków.

Zakładają milcząco, że potrafią zniwelować do minimum ryzyko przedsięwzięć poprzez tupet, silną wolę i pewność siebie.

Stąd obowiązkiem młodego ucznia jest praca nad opanowaniem młodzieńczych impulsów, nad samo-dyscypliną, wstrzemiężliwością i kontrolą samego siebie. Bez wątpienia są to trudne wyzwania. Ale bez pracy nie ma kołaczy. Nie da się posiąść Bożej wiedzy nie czytając Biblii, nie medytując i nie praktykując Bożych zaleceń.

Apostoł wspomina innego ucznia, Demasa, który odpadł. Jest to, niestety, przykład częsty i typowy. Apostoł wspomina o Demasie kilkakrotnie. W liście do Filemona, jest  wymieniony jak współpracownik [Fil 24]; w liście do Kolosan jest wymieniony bez komentarza [Kol 4,14].  A w liście do Tymoteusza Apostoł napisał, że Demas go opuścił i odszedł do świata, razem z innymi [2 Tym 4,10].

Widzimy, na przykładzie Demasa, postępującą zmianę serca:  od gorącego sługi, do obojętnego, do powrotu do świata.  

Być może Demas nawrócił się chwilowo, pod wpływem emocji, nie zdając sobie sprawy z różnych wyrzeczeń i kosztów, które będzie musiał ponieść. Niekiedy ewangeliści przedstawiając Ewangelię podają tylko część prawdy, głosząc: „Zaproś Pana Jezusa do serca, a będziesz miał radość, pokój i odpoczynek. Pan Jezus cię kocha”.     

Nie mówią, że to Pan Bóg decyduje, on daje nam nawrócenie w stronę poznania prawdy i zbawienie. On zna nasze serce. On wie, czy nasz żal za grzechy jest szczery. Jeżeli rzeczywiście pragniemy służyć  Bogu i narodzimy się na nowo, to stawiamy pierwszy krok na długiej i wąskiej ścieżce.

Drugim krokiem będzie  rozpoczęcie nauki Słowa Bożego, abyśmy wiedzieli, co należy do naszych obowiązków.

Powinniśmy poznawać Boże Prawa, zakazy i nakazy, aby móc je przestrzegać. Bez ich znajomości bowiem, mogą i będą pojawiać się kłopoty. Ewangeliści zwykle nie mówią, że Pan Bóg będzie nas testować, o czym pisał Święty Jakub: „Poczytujcie to sobie za najwyższą radość, bracia moi, gdy rozmaite próby przechodzicie”[Jak 1,2].

A w liście do Hebrajczyków autor napisał: „Bo kogo Pan miłuje, tego karze, i chłoszcze każdego syna, którego przyjmuje. Jeśli znosicie karanie, to Bóg obchodzi się z wami jak z synami; bo gdzie jest syn, którego by ojciec nie karał? [Heb 12 (6-7)]...Starajcie się o pokój ze wszystkimi i o uświęcenie, bez którego nikt nie zobaczy Pana" [Heb 12,14].

Jak to może być, zapytamy siebie? Pan Jezus, który mnie kocha, będzie mnie testować? Bez uświęcenia nie zobaczę Pana? Dlatego czytanie i praktykowanie w życiu Pisma Świętego są takie ważne. Bowiem najcenniejsze w życiu jest Słowo Boże. Jest to ta perła z opowieści Pana Jezusa. Ten kto ją odkrył, sprzedał wszystko, aby ją nabyć.

Po nawróceniu i decyzji pójścia śladami Chrystusa najważniejsze jest, abyśmy zapoznawali się z Panem Jezusem i Jego nauczaniem.

Wygląda na to, że Demas nie zdawał sobie sprawy, jak wielu innych, że służenie Panu Jezusowi wymaga często kosztownego poświęcenia. Możemy stracić rodzinę, przyjaciół, być wyśmiewanymi, obrzucanymi wyzwiskami, nie mówiąc o przemocy. Apostoł był bity, biczowany, ukamieniowany prawie na śmierć, więziony, wreszcie został skazany na śmierć poprzez ukrzyżowanie. Apostoł Paweł, pomimo wielu cierpień, kontynuował i walczył wytrwale do końca.

Skąd brał na to siły? Apostoł wyjawia nam tę tajemnicę: „Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości oraz trzeźwego myślenia. Nie wstydź się więc świadectwa o Panu naszym, ani mnie, więźnia Jego, ale cierp współ ze mną dla Ewangelii, wsparty mocą Boga, który nas wybawił i powołaniem świętym, nie na podstawie uczynków naszych, lecz według postanowienia swojego i łaski, danej nam w Chrystusie Jezusie przed dawnymi wiekami, a teraz objawionej przez przyjście Zbawiciela naszego, Chrystusa Jezusa, który śmierć zniszczył, a żywot i nieśmiertelność na jaśnię wywiódł przez Ewangelię, dla której jstem ustanowiony zwiastunem i apostołem, i nauczycielem. Z tego też powodu znoszę te cierpienia, ale nie wstydzę się, gdyż wiem, komu zawierzyłem, i pewnien jestem tego, że On mocen jest zachować to [Ewangelię], co mi powierzono, do owego dnia. Wzoruj się na zdrowej nauce, którą usłyszałeś ode mnie, żyjąc w wierze i miłości, która jest w Chrystusie Jezusie. Tego, co ci dobrego powierzono, strzeż przez Ducha Świętego, który mieszka w nas” [2 Tym 2, (7-14)].

Apostoł zawierzył Panu Jezusowi i był Jego pewien. Nie wystarczy bowiem przeczytać Biblię od okładki do okładki i znać ją intelektualnie. Wierzyć w Pana Jezusa intelektualnie. Apostoł był ponadto pewien Chrystusa Jezusa i ta pewność stanowi sedno prawdziwej wiary, opartej na osobie Pana Jezusa.

Tej pewności, poza Panem Jezusem, nie da nam nikt inny, ani nic innego na tym świecie.  Żadna osoba, żadne pieniądze, tytuły, pozycja w społeczeństwie, czy nawet najszybszy samochód lub internet.  Niedawno młoda dziewczyna wygrała na loterii fortunę i teraz skarży loterię o zrujnowanie jej życia...

Można znać Pismo Święte, ale nie być pewnym Ewangelii. Apostoł był pewnien Ewangelii  i nie wstydził się tego, że był pewien i z mocą Bożą ją głosił. Kłopoty i trudności mogą nas nie tylko zniechęcić, ale również doprowadzić do odejścia z powrotem do świata.

Świat daje nam mnóstwo atrakcji i pokus, abyśmy nie mieli czasu na modlitwę, czytanie Słowa, pójście do kościoła czy przekazywanie dzieciom Słowa Bożego i naszej prawdziwej wiary w Pana Jezusa.

 Świat próbuje wszelkimi sposobami zaszczepić w nas  wątpliwości, czy aby Ewangelia jest nam jeszcze do czegoś potrzebna?  Po to, abyśmy nie myśleli o Panu Bogu i nie byli pewni swojej wiary.

Gdy żyjemy jedną nogą w świecie, a drugą czasami w kościele, a często w świecie, to może to oznaczać, że nasze nawrócenie było chwilowe, podobnie jak w przykładzie Demasa lub Szymona czarnoksiężnika [Dz. A. 8] i wielu innych.

W obecnych czasach mamy przykłady okropnych ataków w internecie. Niektóre komentarze, zdjęcia lub memy powodują wiele cierpień, a nawet prowadzą do depresji i czasami samobójstw. Wielu nie wytrzymuje ataków i się załamuje. Wielu nie zna bowiem Bożej mocy. Wielu  nie słyszało Ewangelii. Wielu nie zna Pana Jezusa Chrystusa jako Pana i Zbawiciela.

Dlatego na nas wszystkich pewnych wiary i nowo narodzonych, spoczywa obowiązek głoszenia Ewangelii dla tych, co jej jeszcze nie słyszeli i tych, którzy kiedyś słyszeli, ale zapomnieli. Pan Jezus nie przekazał tego nakazu faryzeuszom, którzy nie wierzyli w Niego, lecz  swoim uczniom.

Głośmy więc odważnie Ewangelię i czyńmy uczniami tych, którzy mają serce do służenia Panu Jezusowi.

A głosząc Ewangelię, Apostoł zaleca między innymi: „Unikaj natomiast głupich i niedowarzonych dociekań, wiedząc, że rodzą one kłótnie. A sługa Pana nie powinien się wdawać w kłótnie, ale [ma] być łagodny względem wszystkich, skory do nauczania, zrównoważony. Powinien z łagodnością pouczać wrogo usposobionych, bo może Bóg da im kiedyś nawrócenie w stronę pełnego poznania prawdy i może oprzytomnieją, i wyrwą się z sideł diabła, przez którego żywcem zostali schwytani i zdani na wolę tamtego.”[2 Tym 2 (23-26)].

Piotr Chwalisz


prawdamaznaczenie.org