Pielgrzymka Franciszka do Ziemi Świętej

W sobotę 24 maja rozpocznie się pielgrzymka Ojca Świętego Franciszka do Ziemi Świętej. Potrwa do poniedziałku 26 maja. Papież odwiedzi trzy miasta: Amman, Betlejem i Jerozolimę. Pielgrzymka będzie miała duże znaczenie ekumeniczne. Franciszek spotka się z przedstawicielami różnych wspólnot chrześcijańskich tego regionu, a przede wszystkim z ekumenicznym patriarchą Konstantynopola, Bartłomiejem. Przy tej okazji warto przyjrzeć się jednemu z największych problemów, z jakimi borykają się tamtejsi chrześcijanie. Chodzi tu o nietolerancję ze strony wyznawców innych monoteistycznych religii, judaizmu i islamu; nietolerancję, która przeradza się niekiedy w dyskryminację i otwarte prześladowania.

Islam: w Jordanii tolerancja, w Palestynie nienawiść

Na terenach Jordanii i Autonomii Palestyńskiej dominuje islam. W pierwszym z tych podmiotów według organizacji zajmujących się prześladowanymi chrześcijanami panuje względna tolerancja religijna. Wolność wyznania jest gwarantowana przez konstytucję. Problemem jest w zasadzie wyłącznie presja ze strony muzułmańskiego społeczeństwa; bywa na tyle silna, że chrześcijanie decydują się niekiedy na imigrację. Nie może być tu jednak mowy o oficjalnej dyskryminacji ani o żadnych formach prześladowań.

Trudniejsza sytuacja panuje w Autonomii Palestyńskiej. Podjęto tam próbę praktycznego usunięcia chrześcijan ze społeczeństwa. Niestety – z sukcesem. Dobrze obrazują to przemiany społeczeństwa dwóch dużych miast, z których jedno jest dla Kościoła szczególnie ważne: Betlejem i Ramallah. Jeszcze w XX wieku chrześcijanie stanowili w nich zdecydowaną większość. Dziś w wyznawców Chrystusa nie ma tam już prawie wcale.

Co ciekawe sami katoliccy biskupi Ziemi Świętej uważają, że nie może być mowy o „prześladowaniu chrześcijan” przez muzułmanów. Ich zdaniem przemoc ze strony islamskich ekstremistów dotyka po prostu wszystkich, którzy myślą inaczej niż oni: chrześcijan, Żydów, a nawet bardziej umiarkowanych członków muzułmańskiej społeczności. Odpowiada za to szczególnie działalność terrorystycznej organizacji Hamas, która przeprowadza zamachy bombowe, atakując ludność cywilną bez różnicy na jej wyznanie. Znamienna jest także wypowiedź deputowanego do parlamentu palestyńskiego, Junisa Al-Astala. Mówił on wcześniej w tym roku w telewizji, że niewiernych, a więc Żydów i chrześcijan, należy „przywrócić do stanu upokorzenia”. Trzeba ich, dosłownie, „zmasakrować” i „stłamsić”, by powstrzymać przed sianiem zepsucia na świecie.

Żydzi. Tolerancja przemieszana z wrogością

Osobny problem stanowią relacje chrześcijan z żydami. Choć są w Izraelu na ogół poprawne, często zdarzają się także przykre incydenty. Ze względu na szczególną rolę żydów w historii zbawienia wszystkie te antychrześcijańskie ataki bolą szczególnie.

Eksperci z organizacji Open Doors powiedzili w rozmowie z portalem Fronda.pl, że nie można mówić o żadnych prześladowaniach chrześcijan ze strony Żydów. Jedynym problemem są różne antychrześcijańskie incydenty. Te jednak zdarzają się wcale często; ich szczególne zaś nasilenie obserwowaliśmy w ostatnich dniach. Wzrost antychrześcijańskich nastrojów ma związek z pielgrzymką Ojca Świętego. Jednak radykalni Żydzi od dawna głoszą otwartą wrogość wobec chrześcijan. Przytoczę tu kilka przypadków z ostatnich tylko dwóch miesięcy, by zobrazować charakter ataków na chrześcijan.

[koniec_strony]

Na początku kwietnia żydowscy wandale zbezcześcili klasztor Deir Rafat w pobliżu miasta Beit Szemesz. Na jego murach wypisano słowa obrażające Jezusa i Maryję. Zniszczono także samochody zaparkowane przed klasztorem. W tym samym miesiącu doszło do drugiego, jeszcze bardziej agresywnego ataku. Przed klasztorem w Tabgha młodzi żydzi obrzucili kamieniami kilka krzyży. Jeden wrzucili do morza. Wdarli się też na teren samego klasztoru. Zbezczeszczono ołtarz, brudząc go błotem. W tym samym czasie jeden z radykalnych rabinów wzywał wszystkich chrześcijan do opuszczenia Izraela. W przeciwnym razie, groził, dojdzie do eskalacji przemocy.

Kilka dni później zdewastowano budynek biura katolickiego episkopatu w Ziemi Świętej. Wypisano na nim słowa: „Śmierć Arabom, chrześcijanom i wszystkim, którzy nienawidzą Izraela”. W następnych dniach doszło do jednego jeszcze ataku w Jerozolimie. Na drzwiach prawosławnej świątyni pojawiło się graffiti, które wysławiało króla Dawida, a obrażało Chrystusa. Zdewastowano także mury i drzwi prywatnych domów, wypisując na nich antychrześcijańskie slogany.

W przeszłości dochodziło do wielu podobnych napaści. Jak widać radykalni żydzi ograniczają się na ogół do wznoszenia wrogich haseł, niszczenia chrześcijańskiego mienia i symboli wiary. Bywa jednak gorzej. Jak informuje organizacja „Voice of the Martyrs”, jeszcze kilka lat temu zdarzały się próby zabójstw i zabójstwa. W 2008 roku niejaki Yaakov Teitel wysłał do jednego z prominentnych przedstawicieli żydów mesjanistycznych list zawierający bombę. W ataku został ciężko rany syn mężczyzny, Ami Ortiz. Rok wcześniej zamordowano właściciela chrześcijańskiej księgarni, Rami Ayyada. Motywem zbrodni było jego zaangażowanie w ewangelizację. Są to jednak, na szczęście, niezwykle rzadkie przypadki.

Potrzebna jest praca – po obu stronach

Nie może być w obecnej chwili mowy o krwawych atakach, porównywalnych z tymi, jakie z powodów politycznych podejmuje choćby muzułmański Hamas. Sytuacja jest jednak drażliwa. Amerykański Departament Stanu opublikował w 2012 roku dokument na temat wolności religijnej na świecie. Stwierdzono w nim, że chociaż Izrael oficjalnie respektuje wolność religijną, w praktyce nie zawsze jest tak dobrze. Chrześcijanie, którzy chcieliby nawracać na swoją wiarę żydów spotykają się z wrogością. Takie postawy społeczne potwierdza świadectwo nawróconego Żyda polskiego pochodzenia, Stanisława Lipnickiego. W rozmowie z „Gościem Niedzielnym” powiedział, że chrześcijanie w Izraelu często spotykają się z prześladowaniami. „Tu przyjąć chrzest to jest poważna decyzja, na całość” – ocenił.

Katoliccy biskupi uważają, że władze Izraela robią zbyt mało, by przeciwdziałać wrogim incydentom czy postawom. Jeszcze w kwietniu nawoływali zwłaszcza do ostrożniejszej formacji w szkołach, gdzie żydowskie dzieci powinny być uczone szacunku do chrześcijan. Co bardzo cieszy, wezwania te nie pozostały bez odzewu. Władze zdecydowały, że do szkół zostanie wprowadzony program nauki o chrześcijaństwie. Decyzja ta spotkała się jednak z ostrym sprzeciwem radykalnych środowisk żydowskich. Niektórzy rabini uznali ją za „niewybaczalny błąd”, twierdząc, że chrześcijanie zawsze wrogo odnosili się do Żydów.

Wizyta papieża Franciszka w Ziemi Świętej może być ważnym krokiem na drodze polepszenia relacji chrześcijańsko-żydowskich. Jest to ważne nie tylko ze względu na los izraelskich chrześcijan. Jak pokazują najnowsze badania społeczne, antysemityzm wśród wyznawców Chrystusa jest wciąż postawą dość powszechną. Dotyczy to szczególnie Polski, której społeczeństwo zostało uznane przez amerykańską Ligę Przeciwko Zniesławieniu za jedno z najbardziej antysemickich w Europie. Na tym polu jest więc wciąż wiele do zrobienia. Trzeba jednak pamiętać, że w pracę nad poprawą chrześcijańsko-żydowskich stosunków muszą być zaangażowane obie strony. Dopiero wtedy możemy liczyć na prawdziwą zmianę.

Paweł Chmielewski