Ideologia gender zaczyna na dobre wkraczać do świata sportu. Oto sztangista, który kilka lat temu uznał, że „zmieni płeć”, teraz może zostać „mistrzynią olimpijską”.

Mężczyzna, który teraz nazywa się Laurel Hubbard, ma 43 lata. Dopiero osiem lat temu zdecydował się na operację nazywaną „zmianą płci”. Nowe zasady kwalifikacji, które zmieniono przez pandemię koronawirusa mogą mu dać szansę na start w igrzyskach olimpijskich, które odbędą się w Tokio.

Hubbard wystąpiłby jednak w kategorii superciężkiej… kobiet. Jak przyznaje Onet.pl, wcześniej startując w zawodach dla mężczyzn był zaledwie przeciętnym zawodnikiem, choć z rekordami Nowej Zelandii wśród juniorów. Po wspomnianej operacji został jednak wicemistrzynią świata w Anaheim w roku 2017.

Wszystko to dzięki zmianie przepisów Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego w kwestii „transseksualnych sportowców”. Dopuszcza się ich do rywalizacji w gronie kobiet jeśli przez ostatnie 12 miesięcy poziom testosteronu w ich organizmie był poniżej 10 nanomoli na litr. Taki wynik udało się osiągnąć Hubbardowi, a więc może mieć szansę na medal.

Zadowolone nie są z tego inne sportsmenki, które słusznie wskazują, że Hubbard „jako mężczyzna” trenował z wyższymi ciężarami i nie zgubił dużej masy mięśniowej, którą wówczas nabył.

Mamy do czynienia z niemałym skandalem. Co ciekawe, w ostatnim czasie Caitlyn Jenner, mężczyzna który „zmienił płeć” i może zostać nowym gubernatorem Kalifornii, sam przyznawał że jest przeciwko udziałowi „transpłciowych kobiet” w damskich zawodach sportowych. Jak widzimy, mamy tu niestety do czynienia z wyjątkiem od reguły...

dam/Onet.pl,Fronda.pl