Biegli z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych przeprowadzili toksykologiczną analizę materiału genetycznego pobranego od 21 ofiar katastrofy smoleńskiej. Badanie przeprowadzono na zlecenie Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która prowadzi śledztwo smoleńskie.

Jak donosi „Nasz Dziennik”, analizy dotyczyły określenia zawartości alkoholu etylowego i wyznaczenia zażyciowego stężenia alkoholu etylowego we krwi w chwili śmierci oraz stwierdzenia obecności śladów środków odurzających oraz ustalenia zawartości hemoglobiny tlenkowęglowej.

Badania IES wykluczyły jakąkolwiek obecność alkoholu we krwi generała Andrzeja Błasika. „Tym samym upada rosyjska wersja o pijanym generale Błasiku, która była ze strony Rosjan zagraniem czysto PR-owskim, chodziło tylko i wyłącznie o upokorzenie Polaków” - komentuje Bartosz Kownacki, pełnomocnik rodziny dowódcy Sił Powietrznych. Przypomnijmy, że w raporcie MAK znajdował się zapis, jakoby gen. Błasik miał we krwi o,6 promila alkoholu. To stało się przyczynkiem do forsowania tezy, że pijany generał naciskał na pilotów samolotu, wywierając na nich presję, aby wylądowali w Smoleński mimo złych warunków pogodowych.

Nasz Dziennik” stawia wiele pytań w związku z wynikami ekspertyzy IES, m.in. „Dlaczego próbki, na których prowadzone były badania m.in. na obecność alkoholu we krwi, zostały przekazane stronie polskiej dopiero dwa lata po katastrofie? Dlaczego strona rosyjska zwlekała z ich przekazaniem?”.

W świetle badań przeprowadzonych w Polsce i doświadczenia związanego z dotychczasowym działaniem strony rosyjskiej konkluzja nasuwa się sama: rosyjskie badania krwi generała Błasika były sfałszowane” - konstatuje Kownacki.

Beb/Nasz Dziennik