"Pewna liczba kardynałów" prosiła papieża Franciszka o zdjęcie z urzędu kardynała Gerharda Müllera, prefekta Kongregacji Nauki Wiary, "ponieważ kilkukrotnie nie zgadzał się lub publicznie dystansował od stanowiska papieża", zwłaszcza w odniesieniu do adhortacji Amoris laetitia.

Taką informację podał jezuicki magazyn "America", od początku pontyfikatu Franciszka coraz bardziej wpływowy.

O jakich może chodzić kardynałów, nie podano, nie ulega jednak większej wątpliwości, że sprawa zwolnienia prefekta Kongregacji jest przejawem toczącej się w Watykanie walki między konserwatystami a liberałami, której osią jest reforma Kurii Rzymskiej oraz adhortacja Amoris laetitia. Już kilka miesięcy temu Franciszek wbrew samemu Müllerowi zwolnił trzech jego bliskich współpracowników. Kardynał krytykował to w mediach, także ostatnio, już po swoim odejściu z Kongregacji.

Najciekawszym pytaniem jest to, co spotka teraz samą Kongregację Nauki Wiary. Jej nowy przewodniczący arcybiskup Ladaria Ferrer nie jest postacią zbyt wpływową. Jak zauważył ks. Alexander Lucie-Smith na łamach angielskiego "Catholic Herald", ten hiszpański duchowny to wprawdzie dobry teolog, ale zarazem człowiek, który nie będzie sprawiał Franciszkowi żadnych problemów.

"Jego nominacja oznacza faktyczną neutralizację Kongregacji Nauki Wiary jako możliwego ogniska opozycji w najbliższym czasie". Autor przekonuje też, że usunięcie Müllera jest zarazem rodzajem przesłania dla innych watykańskich dygnitarzy. Muszą uważać, bo mogą łatwo stracić swoje stanowiska.

W podobnym tonie sprawę skomentował włoski historyk Roberto de Mattei, pisząc, że dla Franciszka nie liczą się przekonania jego współpracowników, ale ich wierność wobec planów reformy Kościoła. 

mod/life site news