Czy po wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych nastąpi eksodus artystów o lewicowych przekonaniach? Szlaki zamierza przetrzeć Robert De Niro.
Słynny amerykański aktor, gwiazda takich filmów jak "Taksówkarz", czy "Chłopcy z ferajny" w czasie kampanii prezydenckiej był jednym z najbardziej zagorzałych przeciwników Donalda Trumpa. Nie stronił od bardzo mocnych komentarzy, nazywając obecnego prezydenta-elekta świnią. Teraz przyznał, że poważnie zastanawia się nad wyemigrowaniem z kraju.
De Niro wystąpił w popularnym talk show Jimmy'ego Kimmela, gdzie wskazał, że prawdopodobnym miejscem jego emigracji będą Włochy. Jak przyznał, sam pochodzi z regionu Milise i posiada włoskie obywatelstwo, więc jest to dla niego naturalny kierunek.
Aktorowi wyraźnie nie w smak jest fakt, że teraz już nie może tak jawnie krytykować Trumpa, gdyż jak przyznał, musi uszanować jego pozycję.
Wcześniej w czasie kampanii De Niro mówił wprost, że najchętniej przywaliłby Trumpowi w twarz. Jednak jak wiadomo, nie bardzo wypada odnosić się w ten sposób do prezydenta USA...
emde/wp.pl