- Wyborcy nie mogą się doczekać, kiedy telewizja przestanie działać przeciwko woli narodu – mówi Barbara Bubula z PiS, współautorka projektu nowej ustawy medialnej.

<<< JAK RODZI SIĘ ANTYRELIGIJNY OBŁĘD? KONIECZNIE PRZECZYTAJ ZNAKOMITĄ KSIĄŻKĘ PT. ZAKAZANY BÓG >>>


Jakub Jałowiczor: Wiceminister Krzysztof Czabański informuje, że w przyszłym tygodniu projekt ustawy medialnej trafi do Sejmu, a ustawa może wejść w życie już od początku przyszłego roku. To prawdopodobne?

Barbara Bubula: Oczywiście, że prawdopodobne. W związku z koniecznością przeprowadzenia czytań ustawy budżetowej i Sejm będzie się zbierał jeszcze wiele razy do Nowego Roku. Na pewno jest możliwe przeprowadzenie całej procedury ustawodawczej do tego czasu.

Ustawa zakłada m.in. powstanie Narodowej Rady Mediów i wprowadzenie nowej opłaty zamiast abonamentu. Co się zmieni, jeśli chodzi o przekaz mediów?

Zmiana będzie fundamentalna. Dotychczas Telewizja Polska była skrajnie podporządkowana trzem siłom politycznym: Platformie Obywatelskiej, Polskiemu Stronnictwu Ludowemu i Sojuszowi Lewicy Demokratycznej. Mało kto już pamięta, ale właśnie taki układ stworzyły obecne władze telewizji. Ta zależność polityczna przestanie istnieć. Wreszcie zamiast propagandy będzie można dostać prawdziwe informacje o tym, co robi prezydent Duda, co dzieje się w Sejmie, co robi rząd.

Narodowa Rada Mediów ma być podobna do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Czy w ustanowienie takiego ciała nie wymaga zmiany konstytucji? KRRiT jest tam wpisana.

Jest wpisana i nadal będzie istniała. Natomiast Krajowa Rada nie ma zapisanych w konstytucji uprawnień dotyczących powoływania władz mediów publicznych. Dlatego można za pomocą ustawy inaczej zapisać status i samą formę funkcjonowania Polskiego Radia i Telewizji Polskiej. Sejm nie tylko ma do tego mandat udzielony przez wyborców, ale wręcz jest przez nich do tego ponaglany. Wyborcy nie mogą się doczekać, kiedy telewizja przestanie działać przeciwko woli narodu.

Można czasem usłyszeć, że układy istniejące w telewizji sięgają niekiedy nawet czasów Gierka. Czy jedna ustawa wystarczy, żeby oczyścić sytuację?

Myślę, że tak. To pierwszy krok, który pozwoli wreszcie na prawdziwą wolność wypowiedzi w Telewizji Polskiej i Polskim Radiu. Myślę, że strumień prawdziwej informacji popłynie bardzo szeroko. Działania zostały podjęte w interesie państwa polskiego i naszej wspólnoty narodowej, bo do tej pory było tak, że Telewizja Polska tej wspólnoty nie wzmacniała, tylko ją osłabiała poprzez działanie w interesie jednej tylko grupy politycznej.

W jaki sposób będzie zagwarantowane to, żeby władza w telewizji nie była wypadkową między dawnymi układami na Woronicza a aktualną sytuacją polityczną?

Temu ma służyć powołanie Narodowej Rady Mediów, która będzie miała status niezwiązany z kadencjami sejmu. Będzie też miała bardzo szerokie uprawnienia dotyczące funkcjonowania mediów i z biegiem czasu wypracowany zapewne zostanie taki sposób funkcjonowania mediów publicznych, aby były one chronione przed wpływem bieżącej polityki. Taki model funkcjonuje choćby w Wielkiej Brytanii, gdzie BBC Trust zawiaduje mediami publicznymi niezależnie od układu sił rządowych.

Czy zmiany dotkną także mediów komercyjnych?

Myślę, że pośrednio dotkną. Konkurencja prawdziwej informacji na pewno będzie oddziaływała na przekaz informacyjny czy publicystyczny TVN i Polsatu. Będzie wtedy wyraźnie widać, w jakim kierunku może pójść informowanie Polaków o bieżących sprawach. Myślę, że skutkiem będzie pozytywna konkurencja w dostępie do dobrej informacji.