Katarzyna Bratkowska, która „zasłynęła” w grudniu zapowiedziami dokonania aborcji w Wigilię, znowu odlatuje. Tym razem ogłosiła, że zamierza wystawić w Polsce sztukę autorstwa dyktatora Korei Północnej, Kim Ir Sena. Nic dziwnego, w końcu w wywiadzie dla „Rz” mówiła, że jest komunistką, a komunizm to „najbardziej proludzki humanitarny ustrój”.

Pomysł spotkał się z wielkim sprzeciwem nawet w środowisku lewicowym.

Bratkowskiej chodzi o operę „Morze krwi”, która we fragmentach została już pokazana pod koniec czerwca przez „Amatorski Front Operowy”. Sztuka ta, jak chcą feministki, jest „rewolucyjną operą koreańską”, opowiadającą o walce koreańskich kobiet z uciskiem japońskich okupantów i patriarchatem. . Ich zdaniem pokazane w sztuce wydarzenia pokazują przełamanie tradycyjnego podziału, w którym walka zbrojna jest zarezerwowana dla mężczyzn

Bratkowska jest jedynie jedną z inicjatorek wystawienia tejże opery.

Środowisko lewicowe protestuje. W liście otwartym zauważono z oburzeniem, że próby opery były wizytowane przez notabli północnokoreańskiego reżimu: „attaché kulturalnego" Ri Chun Su oraz zastępcę ambasadora Kim Ju Doka. Tymczasem ten pierwszy jest po prostu „funkcjonariuszem północnokoreańskiej bezpieki” i zajmuje się m.in. „handlem półniewolniczą pracą” robotników.

„Współpraca z koreańską bezpieką przy okazji wystawienia dzieła Umiłowanego Przywódcy nie różni się niczym od współpracy z neonazistami przy wydawaniu dzieł Adolfa Hitlera” – podkreślili autorzy listu.

Bratkowska ostro protestuje przeciwko takim oskarżeniom. „Zostaliśmy publicznie potępieni i obszczekani przez kretynów, którym wszystko myli się ze wszystkim, bo wolą burzę w szklance wody (autopromocja i promowanie się na lewicę zarazem) niż wysiłek pomyślenia i nauczenia się czegoś” – napisała na stronie promującej sztukę Kim Ir Sena. Stwierdziła, że list otwarty „to coś smrodliwego. Śmierdzi brakiem intelektu i karierowiczowskimi motywacjami. Brrrrr…”.

I dodaje: „Opera jest rewolucyjna, socjalistyczna i feministyczna, i nie ma nic wspólnego z polityką KRLD”.

pac/rzeczpospolita