Kanclerz Austrii, Sebastian Kurz zapowiedział prace nad ustawą, która usunie ze szkół i przedszkoli muzułmańskie nakrycia głowy. 

"Chcemy, by wszystkie dziewczynki w Austrii miały równe szanse rozwoju, a podstawą muszą być nasze wartości i nasza wizja społeczeństwa"-podkreślił lider ÖVP i szef austriackiego rządu, który poinformował również, że dziś rozpoczęły się prace nad odpowiednimi regulacjami. W pracach tych bierze udział kilka resortów, m.in. resort spraw zagranicznych i integracji, będący w rękach skrajnie prawicowej FPÖ, mimo iż szefowa ministerstwa, Karin Kneissl przedstawiana jest jako bezpartyjna. 

W wywiadzie dla Ö1 (pierwszego programu radia austriackiego) Kurz podkreślił również, że dzięki zakazowi zmniejszy się ryzyko powstawania społeczeństwa równoległego. Kanclerz Austrii mówił najprawdopodobniej o społecznościach muzułmańskich, żyjących według swoich praw i obyczajów, sprzecznych często z prawami i obyczajami Zachodu, jak również coraz bardziej wrogich cywilizacji zachodnioeuropejskiej. 

Kurz wyraził się dość podobnie do swojego zastępcy, lidera koalicyjnej, skrajnie prawicowej FPÖ, Heinza-Christiana Strache, który w rozmowie z 'Kronen-Zeitung" przedstawił pierwsze kroki programu integracji. Mowa o przyswojeniu języka niemieckiego przed rozpoczęciem obowiązkowej edukacji, a następnie- zakazie noszenia hidżabów w przedszkolach i szkołach podstawowych. 

W Austrii mieszka obecnie około 700 tysięcy muzułmanów. Stanowią oni 8 proc. populacji tego kraju. Cztery dekady temu było ich zaledwie kilkadziesiąt tysięcy. Muzułmanie mieszkający w Austrii pochodzą głównie z Turcji i dawnej Jugosławii (Bośni i Hercegowiny, Czarnogóry, Kosowa). Czterech na dziesięciu mieszka w Wiedniu.

yenn/Rp.pl, Fronda.pl