Strefa ograniczenia, oznaczona jako EP R129, została wprowadzona na wniosek Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych i będzie obowiązywać od 10 września do 9 grudnia 2025 roku. W praktyce oznacza to, że codziennie od zachodu do wschodu słońca w strefie tej obowiązuje całkowity zakaz lotów – z wyjątkiem statków powietrznych należących do polskich Sił Zbrojnych oraz sojuszników NATO.
Jak poinformowała PAŻP w oficjalnym komunikacie, celem wprowadzenia strefy EP R129 jest zapewnienie bezpieczeństwa państwa, zgodnie z przepisami rozporządzenia ministra infrastruktury z dnia 18 stycznia 2019 r. Decyzja ma charakter prewencyjny, ale nie jest oderwana od realnych zagrożeń.
Strefa obejmuje cały pas graniczny z Białorusią i Ukrainą, co oznacza, że w godzinach nocnych żadne cywilne maszyny – w tym loty biznesowe, turystyczne czy drony prywatne – nie mogą się tam poruszać. Zakaz dotyczy również lotnictwa bezzałogowego.
Dla wielu operatorów to poważne ograniczenie, ale w obliczu ostatnich wydarzeń – zrozumiałe.
Bezpośrednim powodem wprowadzenia ograniczeń były nocne incydenty z 9 na 10 września, kiedy to – jak poinformowało Dowództwo Operacyjne – polska przestrzeń powietrzna została naruszona przez co najmniej 19 rosyjskich dronów, z czego 3 zostały zestrzelone, a pozostałe spadły na terytorium Polski lub zostały utracone.
Do tej pory służby odnalazły szczątki 16 maszyn, a akcja poszukiwawcza nadal trwa. Co ważne – po raz pierwszy w historii potwierdzono, że część dronów wleciała do Polski od strony Białorusi, co radykalnie zmienia ocenę sytuacji bezpieczeństwa na ścianie wschodniej.
W odpowiedzi na naruszenia, polski rząd uruchomił artykuł 4 Traktatu Północnoatlantyckiego, który przewiduje możliwość zwołania pilnych konsultacji sojuszniczych w przypadku zagrożenia integralności terytorialnej, niezależności politycznej lub bezpieczeństwa któregokolwiek z członków.
Premier Donald Tusk i prezydent Karol Nawrocki rozpoczęli serię rozmów z liderami państw NATO. W środę wieczorem prezydent Nawrocki poinformował:
– Przed chwilą rozmawiałem telefonicznie z Prezydentem USA Donaldem Trumpem na temat wielokrotnego naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Dzisiejsze rozmowy potwierdziły jedność sojuszniczą.
W ocenie ekspertów, sięgnięcie po art. 4 to wyraźny sygnał, że Polska traktuje incydent jako realne zagrożenie militarne, a nie jedynie incydent techniczny.
Choć nie ogłoszono formalnej mobilizacji wojsk sojuszu, NATO zapowiedziało zwiększenie rozpoznania powietrznego i obecności lotnictwa patrolowego na flance wschodniej. Nieoficjalnie mówi się również o przeniesieniu części sił szybkiego reagowania w rejon Lubelszczyzny i Podlasia.
Eksperci wskazują, że powtórzenie się tego typu incydentów – zwłaszcza w przypadku ofiar cywilnych – może stanowić początek eskalacji, która wykracza poza klasyczne działania hybrydowe.
Wprowadzone ograniczenie ruchu lotniczego to jeden z najbardziej restrykcyjnych środków od lat, jeśli chodzi o kontrolę przestrzeni powietrznej nad Polską. Wcześniejsze strefy, np. w czasie szczytów NATO czy papieskich pielgrzymek, miały zasięg lokalny i charakter czasowy. Tym razem strefa obejmuje znaczny obszar wschodniej Polski i obowiązuje przez pełne trzy miesiące.
PAŻP nie wyklucza przedłużenia zakazu, jeśli sytuacja bezpieczeństwa się nie poprawi.