Nikołaj Patruszew to jeden z szefów tzw. kremlowskiej partii wojny. To właśnie z nim w ostatnim czasie zakulisowe rozmowy prowadził doradca prezydenta USA Joe Bidena ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan. W opublikowanym wczoraj na portalu Fronda.pl wywiadzie dr Witold Sokała wskazywał, że „akcje Patruszewa, i tak zawsze wysoko notowane, idą w górę jeszcze bardziej”. Dlatego, w ocenie eksperta, to właśnie z nim zdecydowali się rozmawiać Amerykanie.

- „Mogą obstawiać, że w obecnej sytuacji to Patruszew jest poważnym kandydatem do schedy po Putinie, gdy obecnemu prezydentowi na przykład nagle pogorszy się stan zdrowia”

- stwierdził nasz rozmówca.

Teraz Patruszew będzie prowadził rozmowy z jednym z najważniejszych sojuszników Rosji, od którego zależy możliwość kontynuowania wojny na Ukrainie. Eksperci przekonują, że bez wsparcia ze strony Iranu rosyjska armia, która zużyła już swój potencjał, nie będzie w stanie obronić swoich pozycji w Donbasie.

Chociaż Teheran zapewnia, że nie dozbraja Rosji, brytyjska telewizja Sky News ujawniła, w jaki sposób Kreml płaci za dostawy broni z Iranu. W sierpniu na lotnisku w Teheranie miał wylądować samolot, który dostarczył tamtejszym władzom 140 mln euro. Rosjanie mieli dostarczyć też trzy modele zachodniej amunicji, którą udało im się przejąć na Ukrainie – brytyjską rakietę przeciwpancerną NLAW, amerykańską rakietę przeciwpancerną Javelin i rakietę przeciwlotniczą Stinger. Irańczycy chcą dzięki temu zrekonstruować zachodnią broń, podobnie jak zrobili to z przechwyconym w 2011 roku amerykańskim dronem szpiegowskim.

Iran miał do tej pory dostarczyć Rosji już 160 dronów Shahed-136, a w najbliższym czasie ma odbyć się kolejna dostawa.