Najmocniej poszarżował hamburski tygodnik „Die Zeit”, który za polską opozycją totalną uznał za stosowne ochrzcić aferę wizową „największą aferą od 1989 roku”, którą PiS może „przypłacić utratą władzy”.

Zdaniem „Die Zeit” nie tylko polskie władze „grają strachem Polek i Polaków przed imigracją”, ale czyni to również największa partia opozycyjna – Platforma Obywatelska, której lider Donald Tusk podkreśla publicznie, że to obecny obóz władzy sprowadził do kraju więcej muzułmańskich migrantów niż Francja czy Niemcy.

Z kolei dziennik „Die Tageszeitung” pisze o tym, że afera wizowa jest „przykładem hipokryzji polityki PiS”, które „mówi jedno, a robi drugie”. „Rząd PiS zawsze głośno twierdzi, że jest bastionem Europy przeciwko muzułmańskim migrantom, ale przez lata potajemnie zapewniał setkom tysięcy legalne wizy Schengen” – czytamy w „TAZ”.

Niemiecka agencja prasowa DPA donosi natomiast, że w efekcie polskiej afery wizowej, na rozmowy w niemieckim MSW wezwano ambasadora Polski w Niemczech Dariusza Pawłosia, a niemiecka policja wzmocniła kontrole na granicy z Polską w celu jej uszczelnienia.

I gdzież się podziała ta słynna niemiecka polityka "otwartych drzwi", aż chciałoby się zapytać...