Jak informuje Wirtualna Polska, autobusy będą wyjeżdżać z Kaliningradu w piątki i niedziele, a kursy powrotne z Warszawy zaplanowano na poniedziałki i soboty. Pasażerowie zapłacą za bilet około 270 zł (6 tys. rubli).

Nowa linia ma przekraczać granicę na przejściu Bagrationowsk–Bezledy w województwie warmińsko-mazurskim. Za obsługę trasy odpowiadają wspólnie dwa przedsiębiorstwa: polska firma Trans-Pol oraz rosyjski przewoźnik PKF AwtoKonig.

Zgody na uruchomienie połączenia udzielił Główny Inspektorat Transportu Drogowego, który odpowiada za regulację międzynarodowych przewozów pasażerskich. Jak przekazał rzecznik GITD Wojciech Król, decyzja nie ma charakteru politycznego, a jedynie administracyjny.

– „To standardowa procedura. Obecnie funkcjonuje osiem połączeń autobusowych pomiędzy Polską a Rosją. W 2023 roku było ich tyle samo, w 2022 roku dziesięć, a w 2021 – jedenaście” – wyjaśnił Król.

Inspektorat podkreśla, że każdy wniosek o uruchomienie połączenia międzynarodowego jest rozpatrywany indywidualnie, w oparciu o obowiązujące przepisy transportowe i umowy międzyrządowe.

Nowa trasa wzbudziła jednak emocje w kontekście bezpieczeństwa i trwającej wojny na Ukrainie. Część komentatorów zwraca uwagę, że w momencie, gdy Polska umacnia granicę z Rosją i Białorusią, uruchomienie nowego kanału transportowego z obwodu kaliningradzkiego może budzić uzasadnione pytania o kontrolę ruchu pasażerskiego.

Eksperci ds. bezpieczeństwa wskazują, że każdy wzrost przepływu osób z terytorium Rosji wymaga wzmożonej czujności służb granicznych, zwłaszcza w kontekście działań hybrydowych, dezinformacyjnych i szpiegowskich.

Nowe połączenie jest pierwszym tego typu przedsięwzięciem między Polską a Rosją od początku pełnoskalowej agresji na Ukrainę. Władze nie komentują, czy wniosek przewoźników był konsultowany z resortem spraw zagranicznych lub służbami bezpieczeństwa.