Były prefekt Kongregacji Nauki Wiary sądzi, że tego typu deklaracja, jak Fiducia supplicans, jest niepotrzebna, gdyż nie sprowadzi się par homoseksualnych „do Kościoła relatywizując prawdę i obniżając wartość łaski, ale nieskażoną Ewangelią Chrystusa”. „Jak śmiemy – dodał – jako słudzy Jezusa Chrystusa, sprawiać, by to Boże nauczanie stało się niejasne poprzez zwykłą ludzką sofistykę?”
Kiedy Edward Pentin z „National Catholic Register” przytoczył opinię niektórych komentatorów, że deklaracja Fiducia supplicans była potrzebna, by powstrzymać zwłaszcza Kościół w Niemczech przed wprowadzeniem liturgicznych błogosławieństw par jednopłciowych, kard. Müller zauważył: “Nie możemy rozwiązać problemu związanego z niemieckimi biskupami tymi dyplomatycznymi manewrami”.
„Musimy mówić prawdę: To jest bluźnierstwo; to jest grzech – kontynuował. – Możesz zdradzić siebie, możesz zdradzić innych, ale nikt nie może zdradzić Boga. Musimy mówić prawdę, nie dlatego, że jesteśmy świętymi, a inni są grzesznikami”. Kardynał zaznaczył, że obowiązkiem duchownych jest głoszenie Ewangelii i staranie się, by „dawać dobry przykład”. Jednak przede wszystkim kaznodzieja „musi głosić słowo Boże, które nas wyzwala, a nie przedstawiać się bardziej liberalnym i otwartym niż Bóg, który ofiarował swojego Syna na zbawienie świata”.
Obaj rozmówcy zwrócili uwagę na unikanie w Fiducia supplicans mówienia „o grzechu relacji pozamałżeńskich lub aktów jednopłciowych”, a także o „znaczeniu skruchy i mocnego postanowienia poprawy”. Jak skomentował kard. Müller, dla autorów deklaracji „ci ludzie są jedynie w trudnych sytuacjach z powodu swej słabości, a zatem zaprzeczają istnieniu grzechu jako gotowości czynienia zła i działania wbrew świętej woli Boga”. Widzą w nich tylko „biednych ludzi”, którym należy pomóc.
Tymczasem „zbawienie to nowe życie w Jezusie Chrystusie, to bycie wolnym od grzechu, a nie tylko szanowanie standardu moralnego jako ideału wyznaczonego przez elitę czy zasad tworzonych przez społeczeństwo, ale czynienie tego zgodnie ze świętą wolą Jezusa”. Wówczas można odnaleźć „prawdziwe szczęście – a nie uparcie powtarzając grzechy” – podkreśla kard. Müller.
Niemiecki hierarcha wskazuje na to, że tego się nie wspomina w deklaracji, że „nie ma w niej jasnej antropologii, jasnej doktryny”, która tłumaczyłaby np. „Czym jest grzech? Czym jest grzech pierworodny” itp. A tymczasem potrzeba „rzeczywistego odwrócenia się od grzechu i pełnego nawrócenia do Pana”. A tymczasem według nauki Soboru Trydenckiego kwestionowanie możliwości unikania grzechu z pomocą łaski oznacza ekskomunikę dla osoby głoszącej takie poglądy.
Na zakończenie wywiadu kard. Müller podkreślił potrzebę powrotu papieża do jasnej nauki, do „jasności słowa Bożego”. Mówiąc o tym, że nie należy się kłaniać ideologii LGBT, dodał, że nie jest ona „nowoczesna, to cofanie się do starego pogaństwa”, jakie panowało w Grecji, Rzymie czy Persji. Zaznaczył, że nawet w przypadku pogan św. Paweł stwierdził, że są oni „w świetle swego rozumu i sumienia zdolni zrozumieć, co zapisane jest w ich sercach (naturalne prawo moralne)”.