Bąkiewicz swojej rzekomej zbrodni miał się dopuścić 25 października 2020 roku. Tego dnia zwolennicy mordowania nienarodzonych dzieci występujący pod symbolem błyskawicy (wyglądającej jak sieg run, który za swoje logo uznawały niemieckie nazistowskie bojówki SA, czyli Brunatne Koszule oraz Brytyjska Unia Faszystów i Nazistów) zaatakowali kościoły katolickie w wielu miejscach Polski – według relacji lewicowego portalu Oko press „część osób w ramach akcji »Słowo na niedzielę« protestowała pod kościołami, a także w samych kościołach”.

Jak można się dowiedzieć z Oko Press „przed warszawskim kościołem św. Krzyża również zebrał się tłum demonstrujących” na rzecz zniesienia ograniczeń w mordowaniu nienarodzonych dzieci. Kościół był ochraniany przez osoby zwołane między innymi przez Bąkiewicza. Katolicka straż, za zgodą proboszcza i wiedzą policji, zabraniała zwolennikom mordowania nienarodzonych dzieci wchodzenia do kościoła w celu urządzenia tam ekscesów aborcyjnych i wyprowadzała ze świątyni prostujących zwolenników mordowania nienarodzonych dzieci – którzy swoimi ekscesami uniemożliwiali katolikom korzystania ze swobody praktyk religijnych.

Spontanicznie zwołana straż kościołów musiała interweniować, bo policja na polecenie władz z PiS nie interweniowała, bezczynnie przypatrywała się, temu, jak lewicowi ekstremiści atakują kościoły, dokonują profanacji, niszczą mienie i uniemożliwiają katolikom praktyk religijnych, odbierając im tym samym wolność wyznania, czyli podstawowe prawo człowieka.

Z antyPiSowskiego portalu Oko press można się dowiedzieć, że „jedną z osób protestujących tego dnia była właśnie Babcia Kasia. Kobieta weszła do kościoła na mszę. Miała przy sobie tęczową torbę. Gdy wychodziła, narodowcy zaczęli ją szarpać. Robert Bąkiewicz z kolei wyrwał jej chustę z tęczową flagą i napisem „Polskie Babcie”. Zwinął ją w kulkę i wrzucił w tłum znajdujący się na ulicy. Pojawiło się dwóch policjantów, próbowali sprowadzić Augustynek ze schodów. Ona upadła na znak protestu przeciwko siłowemu usuwaniu jej. Pomocnicy Bąkiewicza pytali policjantów, co z nią zrobić. Jeden z funkcjonariuszy odpowiedział: „My nie wyprowadzamy, my możemy asekurować. Panowie chcą wynieść – proszę bardzo”. Jeden z narodowców: „Mamy wynieść tą panią?”. Policjant: „Nie wiem, to jest wasz teren””. Po takiej deklaracji policjantów lewicowa aktywistka, która chciała zakłócić mszę świętą, została przez nieustalone osoby wyprowadzona z kościoła. Zdaniem babci Kasi to Bąkiewicz polecił, by ją wyniesiono.

Z doniesień lewicowej prasy wynika więc, że to nieustaleni osobnicy wynieśli, za zgodą policjantów, babcie Kasie z kościoła, która chciała zakłócić msze swoim pro aborcyjnym protestem (czyli odebrać katolikom wolność wyznania) i za czyn dokonany przez nieustalonych osobników skazany został Bąkiewicz – któremu nie udowodniono sprawstwa kierowniczego, bo nie ustalono rzeczywistych sprawców czynu.

Zdaniem cytowanego przez Oko press pełnomocnika babci Kasi „Bąkiewicz nie działał w obronie koniecznej, ponieważ Babcia Kasia w całej sytuacji nie dopuściła się żadnego zamachu na tzw. uczucia religijne ani na żadne inne dobro prawnie chronione”, czyli zakłócanie mszy w kościele pro aborcyjnymi ekscesami nie jest zamachem na uczucia religijne.

Zapewne, gdyby jakiś krytyczny wobec Żydów aktywista zakłócił modlitwy Żydów w synagodze, to byłoby to zbrodnią. Policja by taką osobę sama zgarnęła, sąd by taką osobę surowo ukarał, Żydzi, którzy by taką osobę przegonili, nie byliby skazani, tylko chwaleni przez media. Niestety dla Bąkiewicza, żyjemy w społeczeństwie kastowym. W którym Polacy katolicy są pariasami, których można krzywdzić (odmiennie od Żydów, których prawo chroni), i których sądy braminów skazują za obronę przed agresją.

Wyrok na Bąkiewicza to nie incydent. To zapowiedź antypolskiego i antykatolickiego terroru. Bąkiewicz jest pierwszą ofiarą, będą następne. Bąkiewicza trzeba bronić nie tylko dlatego, że jest ofiarą, ale również we własnym interesie, bo każdy z nas może się stać ofiarą niesprawiedliwości, każdy z nas może zostać skazany za to, że bronił się przed agresją, zamiast pokornie dziękować, że jest kopany po nerach.

Rzekoma ofiara Bąkiewicza znana jest ze swoich agresywnych zachowań. Z portalu TVP Info można się dowiedzieć, że Babcia Kasia wyzywała policjantów od „k” i „ch” „zajeb… gówien”, biła policjantów drzewcem swojej flagi, szarpała żołnierzy, nazywała ich „złodziejami”, opluwała funkcjonariuszy, „kopała policjantów, deptała ich i szarpała. Jednego z nich uderzyła pięścią, a kolejnego odepchnęła”.

Babcia Kasia biła też drzewcem flagi kobietę o odmiennych od niej poglądach

Babcia Kasia bluzga pod adresem policjantki

W 2022 znana aktywistka antyPiS babcia Kasia, z plecakiem z napisem po angielsku „pierdolić zasady”, tęczowym plakacikiem z napisem „konstytucja”, i flaga Solidarności, wrzeszczała na rekonstruktorów idących w Katyńskim Marszu Cieni, nazywając ich „kukłami przebranymi” i „bandytami”, zarzucała im, że poprzez rekonstrukcje („teatrum”, „cyrk cholerny”) obrażają pamięć jej dziadka. Na ekscesy babci Kasi policjanci nie reagowali.

Babcia Kasia zakłóciła Katyński Marsz Cieni

Jan Bodakowski