Występujemy w obronie dobrego imienia artystów oraz tych wszystkich, którzy są godnymi ambasadorami powszechnej akcji szczepień. Popieramy razem z nimi tę akcję, konieczną dla zdrowia i bezpieczeństwa polskiego społeczeństwa – czytamy w liście opublikowanym na łamach „Gazety Wyborczej”. List ten broni „dobrego imienia artystów", który poza kolejnością zaszczepili się w Centrum Medycznym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Pod listem podpisali się m. in: Andrzej Friszke, Maja Komorowska, Waldemar Kuczyński, Jan Lityński, Grzegorz Turnau oraz ks. Alfred Wierzbicki.

- Nie możemy pogodzić się z falą złych, niesprawiedliwych, okrutnych słów, które wylały się na Krystynę Jandę i Andrzeja Seweryna. Gdy po śmierci Jacka szukałyśmy pomocy w ważnych akcjach społecznych czy obywatelskich, szczególnie w sprawach mniejszości narodowych czy poręczeń za osoby aresztowane, Andrzej i Krystyna nigdy tej pomocy nie odmówili, tak jak przez całe życie stawali we wszystkich ważnych dla Polski, szczególnie dla polskiej kultury, sprawach. Uważamy, że nie możemy ich teraz zostawić samych i dlatego podpisujemy ten list – czytamy dalej w liście.

- W całym świecie osoby znane publicznie szczepią się demonstracyjnie, aby zachęcać wszystkich innych. Wiadomość o swoim szczepieniu podała sama Krystyna Janda pisząc na Facebooku: „Tak, jestem jedną z osób zaszczepionych w ramach propagowania szczepień. Jestem królikiem i jestem z tego powodu szczęśliwa, i czuję się świetnie. Dziękuję za tę możliwość, bo jestem w grupie ryzyka”. Stało się to pretekstem do dezinformacji oraz obelżywych ataków, sugerujących rzekome „szczepienia poza kolejką”. Już 1 stycznia szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk wyraził podejrzenie, że w szpitalu WUM doszło do „poważnego nadużycia”. Dzieje się to w sytuacji, gdy zapowiedziana akcja masowych szczepień opóźnia się, a społeczeństwo ma poważne powody do niepokoju co do skuteczności działań rządu dotyczących pandemii. Występujemy w obronie dobrego imienia artystów oraz tych wszystkich, którzy są godnymi ambasadorami powszechnej akcji szczepień. Popieramy razem z nimi tę akcję, konieczną dla zdrowia i bezpieczeństwa polskiego społeczeństwa – wyjaśniają sygnatariusze listu.

Do sprawy odniósł się w mocnych słowach publicysta „Do Rzeczy” Rafał Ziemkiewicz, który na Twitterze napisał:

- List intelektualistów i autorytetów w obronie prawa ludzi lepszego sortu do obsługi poza kolejką przed ludźmi gorszego sortu. W zasadzie po liście w obronie Rywina to już chyba nie ma sprawy tak szubrawej, żeby intelektualiści i autorytety nie wsparły jej listem

Dodał też:

- Nie sądzę, by podpisani pod tym listem nie wiedzieli, iż rzekome "promowanie szczepień" to bezczelne kłamstwo, wymyślone przez przyłapanych na cwaniactwie. Więc ich też uważam za drobnych cwaniaczków, wspierających kłamstwa kolesiów. To chyba lepiej, niż za naiwnych idiotów?

mp/gazeta wyborcza/twitter