The Devil Called Collect: The Exorcism of Jessica Leek”

To wspomnienia spisane przez amerykańskiego Pastora Zjednoczonego Kościoła Metodystycznego (United Methodist Church), opowiadającego o własnych przeżyciach. Choć nie jest to świadectwo katolika, warto o nim wspomnieć, ponieważ ono swoimi intuicyjnymi spostrzeżeniami potwierdza wiele motywów znanych nam z katolickiej literatury tworzonej przez egzorcystów. Jest to stosunkowo krótka książka, składająca się  z dziewięciu rozdziałów, ma nieco ponad 100 stron i jest do przeczytania w jeden wieczór. Szkoda, że nikt jeszcze nie przetłumaczył jej na język polski. Przedstawiamy tutaj najbardziej charakterystyczny fragment publikacji.

Zatelefonował do niego demon… 
„Dzwonek telefonu obudził mnie z głębokiego snu. Oszołomiony, podniosłem słuchawkę, i spojrzałem na zegar. To była 02:00. Ponieważ byłem proboszczem zboru o dużej i stale rosnącej liczbie wiernych, byłem przyzwyczajony słyszeć dzwonek telefonu także i o takiej porze. Jednak nie był to zwykły telefon alarmowy. Rozmowa, którą następnie odbyłem była jedną z najdziwniejszych...

- "Mam połączyć telefon zamiejscowy, osoba która dzwoni nazywa się Jessica. Czy zgodzisz się pokryć koszt tej rozmowy?"
Zapytał mnie operator. Półprzytomny nie mogłem sobie przypomnieć nikogo o takim imieniu, ale uznałem, że kimkolwiek ta osoba nie jest, może potrzebować mojej pomocy, więc odpowiedziałem:
- "Tak, zgadzam się". 
Następnie usłyszałem w telefonie łagodny, prawie dziecinny głos młodej kobiety. 
- "Witam, tu mówi Jessica. Czy możesz mi pomóc?" 
- "Gdzie jesteś? Jakiego rodzaju pomoc jest ci potrzebna?"
- "Jadę autostopem i jestem na poboczu drogi w Atlancie. Ktoś dał mi twoje nazwisko i numer i powiedział, że może mógłbyś mi pomóc."
- "Byłbym bardzo szczęśliwy jeżeli mógłbym ci pomóc. Niemniej jestem w Augusta i to jest 145 mil od Atlanty. Dlaczego nie zadzwoniłaś rankiem do kościoła w Atlancie? Jak sądzę ich biuro otwiera się o godzinie 08:30. Jest tam wielu wspaniałych ludzi, a są oni na tyle blisko, że może mogliby ci łatwiej dać potrzebną pomoc." 
- "Ale obawiam się… . Widzisz, jestem czarownicą „Wich” piątego stopnia. Miałam zamiar wstąpić do szóstego stopnia naszego Zakonu i nagle przestraszyłam się. Dziwne rzeczy się dzieją i obawiam się coś złego może mi się stać."

Witchcraft
Tu należy się wyjaśnienie. To świadectwo nie pokazuje nam opętania osoby niewinnej, lecz osoby, która naraziła się na poważną ingerencje szatana poprzez udział w kulcie Witchcraft. W Polsce na szczęście nie jest on zbyt popularny, albo obecny marginalnie, najczęściej w jego wydaniu dla nastolatek i dziewczynek. Spotykamy przedmioty związane z tym kultem w kioskach ruchu, jako dodatki do gazety „Witch”, to świadectwo pokazuje że różowe w kolorystyce przedmioty i gazetki prowadzą do mrocznej rzeczywistości i ognistego piekła. Opętana Jessica uczestniczyła w tym kulcie na poważnie i jej świadectwo wskazuje na niebezpieczeństwo marginalizowanego u nas zjawiska . Choć  Jessica należała do rzędu najmniejszych „Witch”, kult ten zanurzył ją w czarnej magii, doprowadził do opętania.

Nie zamierzałem jej spławić. Najwyraźniej potrzebowała pomocy. Dla tego z przekonaniem powiedziałem jej po raz drugi:
- "Naprawdę myślę, że będzie lepiej, jeśli zwrócisz się do zboru w Atlancie."
Wiedzcie, że proboszcz tego kościoła był moim przyjacielem, byłem też przekonany co do zaangażowania wielu z jego współpracowników i byłem pewien, zrobią co w ich mocy, aby jej usłużyć. Niemniej usłyszałem pełen frustracji głos Jessiki. 
- "Ale nie możesz ty mi pomóc?" 
Witchcraft zdecydowanie nie był przedmiotem, o którym wiedziałem bardzo dużo. Moje doświadczenie w posłudze ludziom uwikłanym w okultyzm nie było duże.
"To prawda, co powiedziałem, że ja nie jestem pewien, czy mogę ci pomóc, czy nie. Niemniej znam kogoś, kto z pewnością może to zrobić. 
Jego imię brzmi Jezus Chrystus. Czy kiedykolwiek słyszałeś o Jezusie? On ma odpowiedź, której szukasz."

Tu należało by przypomnieć słowa z drugiego listu do Filipian:
„On, istniejąc w postaci Bożej,  nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, 
lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka,  uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię,
 aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM - ku chwale Boga Ojca.”
(2Flp. 6-11)

Byłem w szoku, kiedy usłyszałem w odpowiedzi głos, lecz nie Jessici, ale, jak mniemałem należący do jakiegoś mężczyzny stojącego obok niej, który domagał się rozmawiać ze mną. 
- "Nie, nie, nie możesz jej mieć. Wystarczy odłożyć słuchawkę. Nie możesz jej mieć. Ona jest moja! " 
Pomyślałem, że może Jessica ma chłopaka stojącego obok niej w budce telefonicznej, który przysłuchiwał się naszej rozmowie. 
- "Kim jesteś?"
Zapytałem i to co usłyszałam zaskoczyło mnie jak nic dotychczas. Gardłowy męski głos odezwał się znowu:
- "Jest tu nas wielu." 
Przez ułamek sekundy myślałem, że " jest nas wielu " może odnosić się do grupy mężczyzn, np. gangu motocyklowego. Wówczas też przez mój umysł przemknęła myśl o wydarzeniu z Biblii, kiedy Jezus spotkał opętanego. Kiedy Jezus zapytał o jego imię, odpowiedziały przez niego demony nie odpowiedział przez niego, "Nazywam się Legion, bo nas jest wielu." (Mk. 5,9). 
-"Ilu was jest?"
- a głos odpowiedział
"Jest nas około trzech tysięcy"
Przejęło mnie demoniczne brzmienie tego głosu. Teraz to już byłem tak rozbudzony, że wiedziałem, iż nie będę w stanie zasnąć tej nocy. Moja żona była również się obudziła, więc rozgorączkowany machnąłem na nią, aby wstała z łóżka i nie odzywając się posłuchała tej rozmowy przez drugi aparat telefoniczny, który był w kuchni. Pomyślałem, że ona będzie w stanie powiedzieć mi, czy ten głos, który usłyszałem był prawdziwy, czy to był tylko koszmarny sen, czy sztuczka mojej wyobraźni o drugiej w nocy. Zapytałem przemawiającego:
- "Jeśli jest was tak wielu, to kim są przywódcy?"
-  W krótkim odstępie czasu, głos wypluł cztery imiona: "
Orion, Adrian, Belzebub, Lewiatan".

Tu należało by wyjaśnić:
Orion
 – jest patronem fałszywych cudów, w mitologii greckiej bóg Posejdon, ojciec Oriona obdarzył go umiejętnością chodzenia po wodzie. Adrian – tzn. Hadrian, imię cesarza rzymskiego prześladującego pierwszych chrześcijan, znanego także ze swojego miłosnego związku z przeszło 30 lat młodszym od niego Antinousem, greckim młodzieńcem, który towarzyszył cesarzowi w jego podróżach. Po tym jak Antinous utonął w Nilu, Hadrian przeprowadził jego deifikację. Belzebub - „Uczeń nie przewyższa nauczyciela ani sługa swego pana.  Wystarczy, jeśli uczeń będzie jak jego nauczyciel, a sługa jak pan jego. Jeśli pana domu przezwali Belzebubem, o ileż bardziej jego domowników tak nazwą. Więc się ich nie bójcie! Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć.”(Mt.10.24 i nast.) Lewiatan - „W ów dzień Pan ukarze swym mieczem twardym, wielkim i mocnym, Lewiatana, węża płochliwego, Lewiatana, węża krętego; zabije też potwora morskiego”. (Iz. 27:1)

Słyszałem o tego rodzaju zjawiskach, niemniej na przestrzeni dwudziestu lat posługi, to było moje pierwsze takie osobiste spotkanie z szatanem. I nigdy nie zastanawiałem się, jak radzić sobie z demonami. Jednak nagłe tym razem miałem postanowienie działać, zatem stojąc obok łóżka, choć byłem zaskoczony, zaczynałem używać władzy, którą mi dano, choć przekraczało to moją normalną postawę:
- "Orionie, Adrianie, Belzebubie, Leviatanie, rozkazuję ci odejść w imię Jezusa. Przychodzę przeciwko tobie i wypędzam ciebie przez moc krwi Jezusa. Masz odejść i nie dręczyć tej dziewczyny nigdy więcej." Demony nie dały się jednak wyegzorcyzmować tak łatwo. Zły, szyderczy śmiech powrócił. 
- "Nie, nie pójdę. Ona jest nasza. Nie możesz jej mieć."
- "Nie, szatanie! Jessica wezwała mnie o pomoc, a ona  jest dzieckiem Boga Najwyższego. Ona nie chce abyś był dłużej jej panem. W imię Jezusa, rozkazuję ci odejść."
- "Nie, nie odejdę."
- "Nie masz wyboru. Zamilcz i pozwól mi mówić ponownie z Jessicą. Teraz odejdź w imię Jezusa."
Wówczas znowu usłyszałem miękki głos młodej kobiety, która po raz pierwszy rozmawiała ze mą. 
- "Co się stało?"
Zapytała z niedowierzaniem. 
"Dlaczego mówisz do mnie podniesionym głosem? Czy jesteś na mnie zły? Gdzie chcesz, żebym odeszła?"
- "Och, nie, Jessico," zapewniłem ją. "Nie jestem w ogóle zły na ciebie. Mówiłem do demonów, które przemawiał przez ciebie. Czy nie wiesz, że złe duchy rozmawiały ze mną?"
- "Ale nie ma tu nikogo oprócz mnie, telefonu i radio."
- "Jessico, czy znasz kogoś o imieniu Orion czy Adrian?" 
- "Tak, to są tylko niektóre z duchów, które stosujemy w naszych czarach. Dlaczego pytasz?"
- "Właśnie rozmawiałem z nimi przez Ciebie, a także z Belzebubem i Lewiatanem. Nie wiedziałaś że rozmawiali ze mną przez ciebie?”
- "To nie możliwe," upierała się. "Wiem, że istnieją te duchy, ale nie one używają mnie, lecz ja z nich korzystam. Nigdy nie pojawiały się, lecz ja mogę je przywołać."
- "Oni cię oszukały, Jessico", Pozwoliłaś aby cię posiadły i teraz już jesteś nie ty posiadasz kontrolę nad duchami, ale one mają kontrolę nad tobą".

Tekst w języku angielskim na blogu autora książki  http://thedevilcalledcollect.blogspot.com/search/label/5.%20Chapter%20I%20-%20The%20Devil%20Called%20Collect

Egzorcyzmy
Kilka dni później, pastor wraz ze współpracowniczką, Paulą Daną Walker, spotkał Jessicę osobiście w hotelu w Savannah w stanie Georgia. Tam rozmawiali i modlili się przez kilka godzin. Wówczas przemawiały przez nią liczne demoniczne głosy. Reagowały bardzo gwałtownie, zwłaszcza gdy modlono się czytając Pismo Święte i gdy powoływano się na autorytet Jezusa.

Pomimo wysiłków, nie udało się dziewczyny wyzwolić od razu. Aby kontynuować posługę pastor zabrał ją swojego domu w Augusta w stanie Georgia, gdzie mieszkał z żoną i trzema synami. Potem wspomina, że zawahał by się ją brać do domu, gdyby wiedział, jaki będzie przebieg wypadków. Objawy stały się tam intensywniejsze,  demoniczne ataki na tę osobę były brutalne, a nawet zagrażające jej życiu. Mnóstwo demonicznych istot przejawiało przez nią, przedstawiając się imionami i manipulując swoją ofiarą na wiele mrożących krew w żyłach sposobów, co opisane jest w dalszych rozdziałach publikacji. Dokumentacja jest obfita, ponieważ pastor miał ze sobą kieszonkowy magnetofon. Dialogi w książce, także te z demonicznymi głosami zostały przepisane dosłownie z tych taśm.

Tajemnica
Pastor wspomina, że znaczenie tego co mówiły demony nie było dla niego oczywiste od razu, lecz poznawał je stopniowo układając jak układankę puzzle. Niektórych nie zrozumiał do dzisiaj, niemniej nie zmieniał ich spisując je i nie próbował przedstawić ich w sposób popierający jakieś konkretne stanowisko  teologiczne, lecz po prostu ukazywać wydarzenia, tak jak miały one miejsce.

Już sam tytuł tej książki pokazuje, że jest to historia, której pastor nie szukał, lecz to ona jego znalazła. Przyznaje, że choć zawsze był wierzący, często miał też pokusę zwątpienia. Rękopis przeleżał w szufladzie dolnej szafce w jego gabinecie przez ponad dwadzieścia siedem lat. Dla czego? Były w nim elementy historii, które nie korelowały z jego teologicznym wykształceniem w tamtym czasie. Dopiero na emeryturze mógł poświęcić więcej czasu na badanie teologii egzorcyzmów. Wcześniej  wahał się opowiedzieć tę historię, ponieważ obawiał się być napiętnowany jako szaleniec. Jest świadomy tego, że chociaż zdarzenia zapisane są całkowicie prawdziwe, zostały udokumentowane i zweryfikowane przez wiarygodnych świadków, są tacy, którzy nie będą w nie wierzyć, lecz będą umieszczać te historię obok rzeczy zmyślonych.

Kultura
Książka „The Devil Called Collect” jest darem dla dzisiejszej kultury, które często ignoruje, jeśli nie zaprzecza, istnieniu rzeczywistości demonicznej wkraczającej w życie ludzi. Widać, że choć do szatana prowadzi wiele dróg, każdego z podróżników prędzej czy później spotka to co spotkało Fausta z dramatu Goethego.

 

Maria Patynowska
na podstawie: J. Stephen Conn , The Devil Called Collect: The Exorcism of Jessica Leek,  A True Story of Demonic Possession and Deliverance. 2007