W piątek przestała obowiązywać część obostrzeń. Działalność w walentynkowy weekend mogły wznowić m.in. hotele i stoki narciarskie. Spragnieni możliwości wyjazdu Polacy ruszyli więc skorzystać z uroków zimy. W Zakopanem policja ma „ręce pełne roboty”. Trwa „potężny najazd turystów”, którzy wyczerpani lockdownem zapominają o jakichkolwiek ograniczeniach.

Po zakończeniu zawodów Pucharu Świata w skokach narciarskich w Wielkiej Krokwi turyści wczoraj oblegli główne ulice Zakopanego. Na Krupówkach pojawił się dawno niewidziany tam tłum. Według danych policji na deptaku zebrało się nawet kilka tysięcy osób. Policjanci z radiowozu podawali komunikat o konieczności zachowania dystansu i noszenia maseczek. Często jednak komunikaty pozostawały bez echa. Pojawiły się wulgarne i agresywne grupy osób stwarzających zagrożenie dla innych turystów.

Przez całą noc policja upominała tańczących na ulicy, pijanych i zakłócających spokój turystów. Zatrzymano siedem osób, z których dwie usłyszały zarzuty ataku i znieważenia policjantów, cztery osoby natomiast zatrzymano do wytrzeźwienia. Zatrzymano też osobę, przy której znaleziono narkotyki.

- „Przez całą noc powtarzały się burdy i awantury w pensjonatach czy hotelach, a na obrzeżach Zakopanego przy pensjonacie spłonął samochód. Było to prawdopodobnie celowe podpalenie. Doszło także do kilku zdarzeń drogowych. Była to noc pełna roboty dla policjantów z Zakopanego wspieranych przez policjantów z garnizonu małopolskiego” – mówi rzecznik zakopiańskiej policji, aspirant Roman Wieczorek.

Nie zabrakło turystów uchylających się od obowiązku noszenia maseczki. 45 osób ukarano mandatami, w przypadku 20 sprawy skierowano do sądu.

kak/PAP