- Co jest, do cholery, zapłaciliśmy pieniądze, a rafinerii dalej nie ma – miał mówić do Jana Kulczyka Władimir Ałganow. Spotkanie miliardera z rosyjskim szpiegiem, które wyszło na jaw podczas pracy komisji śledczej to jeden z wielu niejasnych wątków w biznesowej biografii najbogatszego Polaka.

W biznesowej biografii Jana Kulczyka istnieje wiele wątków, które wymagają prześwietlenia. Jednym z zastanawiających zdarzeń było spotkanie z rosyjskim szpiegiem Władimirem Ałganowem w Wiedniu w lipcu 2003 r. Podczas imprezy alkoholowej w stolicy Austrii Ałganow miał wyrażać pretensje do Kulczyka o to, że Rafineria Gdańska nie została sprzedana Rosjanom. Rafineria - obecnie Grupa Lotos - była obiektem zainteresowania Moskwy jeszcze długo (o ile nie jest nadal). W 2010 r. podczas wizyty w Warszawie Igor Sieczin, ówczesny wicepremier i prawa ręka Władimira Putina jeśli chodzi o kwestie energetyki, dał do zrozumienia, że Rosjanie są zainteresowani kupnem zakładów realizujących akurat wtedy duży program inwestycyjny i mających bardzo dobrą pozycję rynkową.

Spotkanie Kulczyka z Ałganowem wyszło na jaw w październiku 2004 r. w toku prac komisji śledczej badającej aferę Orlenu. Media ujawniły wówczas treść dwóch notatek znajdujących się w posiadaniu Agencji Wywiadu. Pierwsza została napisana przez ówczesnego szefa AW Zbigniewa Siemiątkowskiego po jego spotkaniu z Kulczykiem. Z notatki sporządzonej na podstawie słów miliardera wynika, że Ałganow miał pretensje, iż rafineria nie trafiła w ręce Rosjan, choć ówczesny minister skarbu Wiesław Kaczmarek i były prezes spółki Nafta Polska Maciej Gierej wzięli za to 5 mln dol. Kaczmarek i Gierej wszystkiemu zaprzeczyli.

Druga notatka została sporządzona przez oficera wywiadu. Według niej, Kulczyk miał zapewniać Ałganowa, że operacja przejęcia Rafinerii Gdańskiej przez rosyjski Łukoil jest pod kontrolą. Miał też powoływać się przy tym na swe wpływy w Pałacu Prezydenckim (to czasy Aleksandra Kwaśniewskiego). Według „Newsweeka” dialog brzmiał następująco:

„Ałganow: Co jest, do cholery, zapłaciliśmy pieniądze, a rafinerii dalej nie ma.

Kulczyk: Bo rozmawialiście z niewłaściwymi osobami, z niekompetentnymi. Ja reprezentuję pierwszego, my to załatwimy. A ten, z kim rozmawialiście, nic już nie może, jest poza grą.”

Jan Kulczyk twierdził potem, że takie słowa nigdy nie padły.

Według mediów spotkanie Kulczyka z Ałganowem mieli zorganizować Andrzej Kuna i Aleksander Żagiel. Kulczyk przyznał, że brali oni udział w spotkaniu, ale zaprosił ich Ałganow.

Całą sprawę komentował później w programie Konrada Piaseckiego w radiu RMF gen. Gromosław Czempiński, oficer służb specjalnych PRL i III RP, który nie ukrywał, że do 2002 r. współpracował z Janem Kulczykiem.

- Wytypowanie przez Rosjan Ałganowa do rozmowy z Kulczykiem, postacią, znaną, szanowaną, o ogromnych kontaktach wśród polityków najwyższego szczebla w Polsce, wygląda na prowokację. Ałganow to człowiek najmniej akceptowany w Polsce – mówił Czempiński. Generał sugerował, że podana przez rosyjskiego szpiega informacja o łapówce dla Giereja i Kaczmarka są nieprawdziwe i stanowią „część jakiejś gry”.
Sprawa wiedeńskiego spotkania nie doczekała się nigdy ostatecznego wyjaśnienia. Gierej i Kaczmarek nie zostali nigdy skazani. Nie wiadomo też, czego konkretnie chciał od Kulczyka Władimir Ałganow.

KJ/Rmf.fm/Wprost.pl/ „Tygodnik Solidarność”