- WOLNA sztuka w ŚWIECKIM państwie! To jest nasze GŁÓWNE przesłanie w kampanii #ordoblasfemia. Nie walczymy z Kościołem katolickim w Polsce ... instytucja sama się koroduje. Walczymy z cenzurą religijną i staramy się uświadomić ludziom, jakie to wielkie zagrożenie dla najbardziej fundamentalnych rządów demokracji – czytamy w opisie nagrania promującego zapewne jakąś kolejną płytę Nergala na Facebooku.

Wynika z niego oczywisty i kłamliwy przekaz, jakoby w Polsce była jakaś cenzura narzucona przez Kościół katolicki, co też oczywiście sugeruje na Zachodzie, że Polska jest również krajem wyznaniowym, a może nawet totalitaenym. Czy Nergal konsultował swoją kampanię z Michnikiem, czy może raczej z Urbanem? Przekaz jest jakby żywcem zdjęty z obu.

Do tego nagrania odniósł się też wiceminister kultury Jarosław Sellin.

- Są pewne granice naruszania bardzo intymnej sfery uczuć religijnych i ona powinna być chroniona prawem – powiedział wiceminister kultury Jarosław Sellin w programie Tłit Wirtualnej Polski.

Nergal nie tylko sugeruje, ale kłamliwie informuje, jakoby protestował przeciwko przepisom o pozbawieniu wolności za obrazę uczuć religijnych.

- Nie wolno tak mocno po sumieniach i duszach ludzkich baraszkować, jak robi to ten, moim zdaniem, pseudoartysta – dodał Selin.

Przypomnę, że on m.in. stawał przed sądami, ale nie został niestety skazany, za podarcie, wrzucenie w tłum świętej księgi żydów i chrześcijan Biblii i okrzyki "żryjcie to g...". I co? mamy na to patrzeć spokojnie? Ja uważam, że tak być nie powinno. Są pewne granice naruszania bardzo intymnej sfery uczuć, jaką jest sfera uczuć religijnych i ona powinna być chroniona prawem – stwierdził także wiceminister kultury.

mp/pap/wirtualna polska/niezalezna.pl