- Wyszli na ulice w proteście przeciwko zapowiedzianym certyfikatom sanitarnym, obowiązkowym szczepieniom dla medyków i - jak wykrzykiwali – "dyktaturze" – pisze na Twitterze polsatnews.pl

Przyczyną protestów jest – jak wykrzykują to i mówią manifestujący – poniedziałkowe wystąpienie prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Zapowiedział on mianowicie wprowadzenie obowiązkowych szczepień dla pracowników służby zdrowia, pracowników placówek opiekuńczych i innych zawodów. Kolejnym elementem ma zapowiedzianym przez prezydent Francji miałoby być także masowe rozszerzenie certyfikatów sanitarnych (przepustek zdrowotnych) na większość miejsc publicznych. Jako powód Macron podał znaczący wzrost liczby zakażeń wariantem Delta koronawirusa.

Nowy projekt ustawy Macrona zakłada, że właściciel czy też najemca lokalu bądź operator transportu, który nie naruszy obowiązki w zakresie kontroli certyfikatów sanitarnych miałby podlegać karze grzywny do 45 tys. euro i roku więzienia.

W środę we Francji obchodzono najważniejsze święto narodowe. Jednak „tysiące osób wyszły też na ulice miast w proteście przeciwko zapowiedzianym przez prezydenta certyfikatom sanitarnym, obowiązkowym szczepieniom dla medyków i - jak wykrzykiwali – "dyktaturze" – czytamy na portalu polsatnews.pl.

W czasie kiedy na Polach Elizejskich w Paryżu odbywała się parada wojskowa w rocznicę zburzenia Bastylii, a prezydent Emmanuel Macron przewodniczył uroczystościom, w kilku miastach, np. w Tuluzie już trwały akcje protestacyjne, które rozpoczęły się wcześnie rano.

mp/polsatnews.pl