W jaki sposób Żydzi przejmują polski majątek? Nie ma w tym nic trudnego, a to dzięki decyzji podjętej za rządów... Sojuszu Lewicy Demokratycznej. 20 lutego 1997 roku, gdy premierem Polski był Włodzimierz Cimoszewicz, wydano ustawę, którą można śmiało nazwać mianem ,,żydowskiego konkordatu''.

To ustawa ,,o stosunku Państwa do gmin wyznaniowych żydowskich w Rzeczypospolitej Polskiej''.

Ciekawy i ważny jest artykuł 30 tej ustawy. Mówi on dosłownie:

Na wniosek gminy żydowskiej lub Związku Gmin wszczyna się postępowanie, zwane dalej ,,postępowaniem regulacyjnym'', w przedmiocie przeniesienia na rzecz gminy żydowskiej lub Związku Gmin własności nieruchomości lub ich części przejętych przez Państwo, a które w dniu 1 września 1939 r. były własnością gmin żydowskich lub innych wyznaniowych żydowskich osób prawnych, działających na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, jeżeli:

1) w tym dniu znajdowały się na nich cmentarze żydowskie lub synagogi,

2) w dniu wejścia w życie ustawy znajdują się na nich budynki stanowiące uprzednio siedziby gmin żydowskich oraz budynki służące uprzednio celom kultu religijnego, działalności oświatowo-wychowawczej i charytatywno-opiekuńczej.

Co to oznacza w praktyce? Ano tyle, że państwo polskie zobowiązało się przekazywać Żydom mienie, które przed wojną należało... do innych Żydów. Nie ma tu wyraźnego powiązania z dziedziczeniem. Dziedziczy wspólnota etniczno-kulturowa - Żydzi po prostu. To rzecz w polskim prawie w innych przypadkach zupełnie nieznana.

Chodzi tymczasem o niebagatelne liczby. Przed II wojną światową w samej tylko Warszawie funkcjonowało... 440 synagog i żydowskich domów modlitwy. Ile było siedzib gmin czy budynków przeznaczonych na działalność oświatowa, wychowawczą, charytatywną, opiekuńczą? Ile było ich w całej Polsce?

A co jeżeli dziś na terenach należących dawniej do Żydów są inne budynki? Oczywiście, odszkodowania...

I tak krok po kroku, stopniowo, by nie wywoływać larum i społecznego oburzenia, państwo polskie oddaje Żydom narodowy majątek.

Dlaczego nie zapłacą za to Niemcy? Tam pytajcie, Żydzi, o odszkodowania.