„Na tych zdjęciach zwyczajnie nie widać empatii i to szokuje najbardziej. Ani uśmiechnięty Bronisław Komorowski, ani przybijający żółwika Donald Tusk, ani pijąca kawkę nad zwłokami Ewa Kopacz, która robiła sobie okolicznościowe zdjęcie przy stole sekcyjnym, na którym leżało ciało któregoś z przedstawicieli polskiego państwa, nie mają uczuć, które wydawałoby się, każdy z nas by miał. W najbardziej przychylnej dla bohaterów tych zdjęć interpretacji, widzimy na nich jedynie obojętność” - mówi portalowi Fronda.pl poseł Joanna Lichocka.

 

Fronda.pl: Telewizja Polska wyemitowała wczoraj film Ewy Stankiewicz: „Stan Zagrożenia”. Największe oburzenie wywołało zdjęcie z prosektorium, na którym widzimy popijającą kawę, uśmiechniętą ówczesną minister zdrowia Ewę Kopacz. Według relacji cytowanego w dokumencie specjalisty medycyny ratunkowej, sekcji zwłok oraz przenoszenia i składania ciał do trumien nie nadzorowali polscy prokuratorzy i lekarze. Później okazało się, że 8 ciał spoczywało w niewłaściwych grobach. Co to wydarzenie mówi o postawie polskiego rządu tuż po katastrofie?

Joanna Lichocka, poseł PiS: Przede wszystkim pokazuje, że ten rząd nie dorósł do pełnienia żadnych funkcji publicznych. Ani pan Tusk, ani pani Kopacz, ani cała reszta tej ekipy nigdy nie powinni pełnić żadnych funkcji publicznych. To jest naczelna, główna informacja, która płynie z wydarzeń sprzed 11. lat. Kiedy na czele państwa są ludzie tego poziomu i tego pokroju, państwo nie jest w stanie ochronić swojej elity i swoich obywateli. Wówczas, jak widzimy, państwo nie było w stanie dopilnować tak podstawowej dla ludzkiej godności kwestii, jaką jest godny pochówek.

Pani Ewa Kopacz, która w imieniu polskiego rządu miała dopilnować, aby wszystko odbywało się prawidłowo, żeby z godnością i szacunkiem potraktowano ciała naszej elity, temu wyzwaniu nie sprostała. Co więcej, kłamała na ten temat. Pamiętamy, że został nawet sfałszowany stenogram z jej wypowiedzi w Sejmie, gdy mówiła o tym przekopywaniu ziemi „na metr w głąb” i pracy „ramię w ramię” przy sekcjach zwłok.

Wiemy, że zamieniono przynajmniej osiem ciał. W wielu trumnach były śmieci, w zwłokach znaleziono np. zaszyte rękawiczki chirurgiczne. To obciąża Ewę Kopacz, obciąża Donalda Tuska i całą tę ekipę. Przede wszystkim pokazuje, jak bardzo marne i niekompetentne są te elity. Te zdjęcia są kolejnym dowodem na to, że osoby te nigdy nie powinny pełnić żadnej publicznej funkcji. To uderza w nas wszystkich i uderza w prestiż naszego państwa.

Co w filmie Ewy Stankiewicz uderza Panią Poseł najbardziej?

Kiedy zestawi się zdjęcia Ewy Kopacz ze zdjęciami Donalda Tuska przybijającego „żółwika” z Władimirem Putinem czy uśmiechającego się od ucha do ucha na jednym z pogrzebów Bronisława Komorowskiego, przypomina się słynny artykuł prof. Zdzisława Krasnodębskiego: „Już nie przeszkadza”. Przyglądając się emocjom polityków Platformy Obywatelskiej na tych zdjęciach mam wrażenie, że Katastrofę Smoleńską potraktowali zupełnie inaczej niż większość Polaków. Nie odebrali jej jako wstrząsającego i przygnębiającego wydarzenia. Zdaje się, że potraktowali ją raczej jako zdarzenie, dzięki któremu nie mają kłopotu. Tym kłopotem był dla nich Lech Kaczyński jako potężny rywal polityczny.

Na tych zdjęciach zwyczajnie nie widać empatii i to szokuje najbardziej. Ani uśmiechnięty Bronisław Komorowski, ani przybijający „żółwika” Donald Tusk, ani pijąca kawkę nad zwłokami Ewa Kopacz, która robiła sobie okolicznościowe zdjęcie przy stole sekcyjnym, na którym leżało ciało któregoś z przedstawicieli polskiego państwa, nie mają uczuć, które wydawałoby się, każdy z nas by miał. W najbardziej przychylnej dla bohaterów tych zdjęć interpretacji, widzimy na nich jedynie obojętność.

11 lat od Katastrofy Smoleńskiej wciąż badane są jej przyczyny. W ostatnim czasie jednak dowiadujemy się o kolejnych skandalicznych zaniedbaniach rządu Donalda Tuska. Wobec odpowiedzialnych za podejmowane wówczas decyzje powinny dziś zostać wyciągnięte konsekwencje?

Najpierw musimy poczekać na końcowy raport podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza i na ustalenia prokuratury. Prokuratura przedłużyła swoją pracę do końca tego roku i mam nadzieję, że rzeczywiście w tym roku przedstawi ostateczny materiał dowodowy. To będzie punkt wyjścia do dalszych działań. Z jednej strony na poziomie międzynarodowym, ale również na poziomie wewnętrznym, dotyczącym pociągnięcia do odpowiedzialności winnych zaniedbań. To oczywiście powinno nastąpić i nie ma chyba dla nikogo wątpliwości, również dla Donalda Tuska, Ewy Kopacz czy Radosława Sikorskiego, że to z całą pewnością kiedyś nastąpi.

Sytuacja wokół Rosji jest bardzo napięta. Obserwujemy eskalację konfliktu na Ukrainie. Stany Zjednoczone wprowadzają kolejne sankcje w związku z rosyjską ingerencją w wybory prezydenckie. Czechy wydalają rosyjskich dyplomatów oskarżając rosyjskie służby o udział w wybuchu w składzie amunicji z 2014 roku. Jak w tym kontekście na relacje z Rosją mogą wpłynąć działania podejmowane w celu wyjaśnienia Katastrofy Smoleńskiej?

Wyjaśnienie Katastrofy Smoleńskiej pokazuje tę rzeczywistość, o której Lech Kaczyński mówił w Tbilisi. Pokazuje imperialny charakter działań putinowskiej Rosji. Europa Zachodnia bardzo długo lekceważyła te ostrzeżenia, mimo agresji na Gruzję, mimo aneksji części terytorium Ukrainy. W tej chwili widać wyraźnie, że ofiarą tej imperialnej polityki padają takie państwa jak Czechy. To są bardzo poważne sygnały pokazujące, że Rosja jest imperium agresywnym, zagrażającym bezpieczeństwu świata, w pierwszej kolejności bezpieczeństwu Europy. To obserwowane w tej chwili napięcie powoduje, że ta świadomość bardzo mocno dociera już do opinii publicznej Europy Zachodniej. Wyraźnie widać, że mocno dotarła do nowych elit w Waszyngtonie. Odchodzą złudzenia, że może być jakiś nowy reset z Rosją.

Nie ma tutaj miejsca na ustępowanie Rosji, ponieważ tam, gdzie się cofamy, Rosja ma odwagę bezwzględnie wkraczać. Mam nadzieję, że również w elitach europejskich, w Berlinie i w Brukseli, nastąpi jakaś refleksja. Europejskie elity muszą dostrzec, że trzeba wybierać drogę sankcji i stawiania granic apetytom Putina, a nie ustępowania i robienia z nim biznesów, jak jest to w przypadku Niemiec budujących z Rosją Nord Stream 2.

 

Rozmawiał Karol Kubicki