Co więcej, zaledwie kilka godzin po tej rozmowie doszło do jednej z najintensywniejszych fal rosyjskich ataków powietrznych na Ukrainę od początku wojny. Setki dronów i pocisków balistycznych uderzyły w cele w Kijowie w nocy z 3 na 4 lipca oraz rano 4 lipca – właśnie w Dzień Niepodległości Stanów Zjednoczonych.

Minister spraw zagranicznych Ukrainy nie ma wątpliwości: Rosja zrobiła to celowo.

„Absolutnie okropna i nieprzespana noc w Kijowie. Jedna z najgorszych w historii. Setki rosyjskich dronów i pocisków balistycznych spadły na stolicę Ukrainy, zaraz po tym, jak Putin rozmawiał z prezydentem Trumpem. I robi to celowo. Przestańcie czekać!” – napisał ukraiński minister na portalu społecznościowym.

Szef ukraińskiej dyplomacji wezwał również społeczność międzynarodową do zdecydowanej reakcji. Jego zdaniem potrzebne są nie tylko najostrzejsze możliwe sankcje wobec Rosji, ale też pełne wsparcie militarne dla Kijowa.

„Błędne decyzje mogą jedynie popchnąć agresora do eskalacji terroru. Wszystkie przestępcze reżimy świata uważnie obserwują teraz działania Putina i reakcje na nie. Jeśli ujdzie mu to na sucho, wszyscy otrzymają bardzo jasny sygnał. Przestańcie czekać na pokój. Działajcie, aby osiągnąć pokój przez siłę” – podkreślił minister.

Trump zapowiedział również, że w najbliższym czasie odbędzie rozmowę telefoniczną z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, ale nie ujawnił szczegółów planowanej rozmowy.

Atak, który nastąpił tuż po złożeniu przez Putina życzeń z okazji amerykańskiego święta narodowego, jest postrzegany przez komentatorów jako demonstracja siły i symboliczne upokorzenie USA – mające pokazać, że Kreml nie zamierza uzgadniać z nikim swojego kursu wojennego.