Na dnie Morza Bałtyckiego wciąż rdzewieją wraki niemieckich statków z okresu II wojny światowej. To tykająca bomba ekologiczna, dlatego europoseł PiS Kosma Złotowski domaga się podjęcia działań, aby zażegnać niebezpieczeństwo.

- „W sumie na dnie Bałtyku rdzewieje 8-10 tys. wraków. Co najmniej 100 z nich stanowi realne zagrożenie” – mówi Polskiej Agencji Prasowej europoseł Kosma Złotowski.

To m.in. „Franken”, niemiecki tankowiec pełen paliwa, który rdzewieje na dnie Zatoki Gdańskiej. W okolicach Pucka wydobywa się paliwo z innego statku.

- „To jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Nie wolno nam też zapominać o broni chemicznej, którą Sowieci zatopili w różnych miejscach Morza Bałtyckiego zaraz po zakończeniu II wojny światowej. Niestety upływ czasu powoduje, że jesteśmy coraz bliżej wydarzeń katastrofalnych, dlatego należy przedsięwziąć jakieś kroki” – alarmuje polityk.

Europoseł apeluje do Unii Europejskiej i państw leżących nad Bałtykiem o podjęciu pilnych działań, aby zapobiec ekologicznej katastrofie. W szczególny sposób polityk zwraca się do rządu Niemiec, ponieważ to właśnie statki pływające pod niemiecką banderą są obecnie największym zagrożeniem.

kak/radiozet.pl