Rządy Donalda Tuska kojarzą się w Polsce z niezwykłą przychylnością w stosunku do polityki naszych zachodnich sąsiadów. Nie dziwi więc teraz, że kiedy trwa spór pomiędzy interesem Polski i Niemiec, to właśnie po niemieckiej stronie staje obecny przewodniczący EPL. Donald Tusk, śladem swoich kolegów z Platformy Obywatelskiej, postanowił postraszyć Polaków polexitem.

W czasie, kiedy Polska stawia opór próbom zmierzającym do niemieckiej dominacji w Unii Europejskiej i wprowadzeniu tzw. mechanizmu praworządności, który stałby się dla unijnych instytucji narzędziem do wywierania nacisku na suwerenną politykę państw członkowskich, były premier Donald Tusk przystępuje do kolejnego ataku na rząd Zjednoczonej Prawicy.

- „Jesteśmy w punkcie dramatycznie niebezpiecznym dla Polski” – straszy polityk w rozmowie z tygodnikiem „Newsweek”.

Donald Tusk przekonuje, że rządy Zjednoczonej Prawicy oznaczają dla Polski wyjście z Unii Europejskiej. Jego zdaniem obóz władzy chce dążyć do wywołania wśród Polaków antyeuropejskich nastrojów.

- „Będą powtarzać te swoje brednie o zgniliźnie Zachodu, a równocześnie Polska, coraz bogatsza, będzie mniej pieniędzy dostawać z europejskiego budżetu. Trzeba pamiętać, że w Wielkiej Brytanii brexitersi nie kwestionowali zachodnich wartości, takich jak praworządność czy prawa mniejszości. Antyunijność PiS, nawet jeśli taktycznie lekko skrywana, jest głębsza. Ustawieni są bokiem albo wręcz plecami do Zachodu” – mówi.

kak/Newsweek, Onet, Tysol.pl