Wszystko wskazuje na to, że po „strefie relaksu” na Placu Bankowym możemy mieć do czynienia z kolejny „genialnym pomysłem” władz Warszawy i tym razem kolejna „strefa relaksu” zostanie zafundowana Warszawiakom, ale już na stałe, w innym pełnym od spalin bardzo ruchliwym miejscu stolicy, a mianowicie na Alejach Jerozolimskich na odcinku od ulicy Marszałkowskiej do Nowego Światu.

Takie działania władz Warszawy Krzysztof Stanowski określa w swoim wpisie na Twitterze jako „dostosowanie tostera do zadań lodówki”.

- "Tworzymy przestrzeń, w której kierowcy mają być obywatelami drugiej, nawet trzeciej kategorii. Ideologiczny obłęd. Jest jedno pytanie: czy prezentując swoją wspaniałą wizję zakorkowania jednej z głównych arterii miasta (już widzę korki na dojeździe do Placu Zawiszy) pan Trzaskowski pokazał jakieś analizy ruchu? Symulacje? Szacunki wpływu na cały układ komunikacyjny?" - pyta redaktor „Do Rzeczy” Łukasz Warzecha.

Przeglądając komentarze, daje się też dostrzec wmożoną ilość obrońców tego - mówiąc bardzo łagodnie - co najmniej zdrowo pomylonego projektu. Czyżby "Sok z Buraka" nadal miał się dobrze?

mp/twitter/um.warszawa.pl/dorzeczy.pl