Warto czasem wracać do fundamentów, do pierwszych wieków chrześcijaństwa, by zrozumieć zasady, które tak bardzo obrosły już tradycją, że ich do końca nie rozumiemy.

Tak jest z celibatem, który w debacie publicznej, często jest uzasadniany argumentami pragmatycznymi (ksiądz-celibatariusz może się bardziej poświęcić parafii, ludziom itd.) Tyle, że gdyby potraktować ten argument poważnie trzeba by uznać, że również lekarze powinni żyć w celibacie, a do tego przeczy mu doświadczenie. Tak się bowiem składa, że są również znakomici i oddani wiernym, niekiedy lepsi od celibatariuszy, księża czy pastorzy żonaci. Żona bądź jej brak nie wpływa na oddanie mężczyzny pracy, którą wykonuje, a argument pragmatyczny jest zwyczajnie słaby.

Dlatego warto sobie przypomnieć, jaki był sens celibatu (wtedy jeszcze nieobowiązkowego) w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Otóż życie kapłana, życie mnicha ma być ukierunkowane na jeden cel, a jest nim chwała Boża. Codzienność, małżeńskie kłopoty, skupienie na zajęciach świeckich, odrywa nas od tego jedynego, co jest w życiu kapłana i mnicha najważniejsze, czyli od jedności z Bogiem.

Kłopot z tym argumentem jest taki, że wymaga on ogromnie dużo od celibatariusza, bo w takim życiu będzie chodziło nie o samą samotność (która, powiedzmy sobie szczerze, bez zakorzenienia w Bogu, jest pozbawiona jakiejś szczególnej wartości, a może łatwo przemienić się w okazję do wygodniejszego, spokojniejszego niż z gromadą dzieciaków życia), ale o to, by życie celibatariusza było całkowicie skierowane ku Bogu, i tylko ku Niemu, by to On był jedynym celem życia i funkcjonowania. Ofiara z codzienności, w tym z małżeństwa, jest elementem tego ukierunkowania, ale nie obejmuje ona tylko bezżenności, ale także stan posiadania (rzeczy doczesne także odciągają od Tego Jednego), samopoczucie itd.

Dlaczego o tym mówię? Bo tylko naprawdę radykalnie przeżywany celibat ma - w naszych pełnych apologii singielstwa czasach - sens. I tylko on może być argumentem za utrzymaniem obowiązkowej reguły celibatu. Wszystko inne to pragmatyczne dodatki do tej podstawowej zasady.

Tomasz Terlikowski

źródło: facebook