Tomasz Wandas, Fronda.pl: Prawo i Sprawiedliwość wprowadziło w pilnym trybie korektę ustawy o IPN. Premier Mateusz Morawiecki wystąpił do marszałka Sejmu o głosowanie jeszcze w środę i tak się stało. Dlaczego rząd zadziałał w tej sprawie w tak ekspresowym tempie?

Tomasz Sakiewicz, szef Gazety Polskiej: Rząd zadziałał szybko, gdyż wiadome było, że jeśli sprawa nie zostanie rozwiązana pojawią się liczne przeciwności na arenie międzynarodowej, ale i wewnątrz kraju. Agentura rosyjska w Polsce, choć i takie środowiska "Gazety Wyborczej" i im podobnych z pewnością cieszyłby się z faktu, że przez zamieszanie, które powstało, Polska nie będzie w stanie budować w odpowiednim tempie swojej siły. Skłócenie Polski z Izraelem leży w interesie przeciwników tego rządu, szczególnie tych, którzy związani są z dwoma wspomnianymi przeze mnie wcześniej ośrodkami.

Zanim doszło do przyjęcia poprawionej wersji ustawy, mówiono o wewnętrznej walce między stronnictwem ministra Ziobry a stronnictwem premiera Morawieckiego. Czy taka wewnętrza walka miała miejsce. Jeśli tak, to kto zwyciężył?

Wewnętrzna walka w PiS to fakt, jednak nie mam pewności czy głównym polem sporu była ustawa o IPN. Sam minister Ziobro w jednym z wywiadów przyznał, że popiera kierunek, jaki w tym zakresie wyznacza premier Morawiecki. Minister Sprawiedliwości udzielił takiej wypowiedzi, gdyż widocznie pogodził się z tym, że ustawa w pierwotnej wersji nie zostanie utrzymana. Rzeczywiście za projekt nowelizacji odpowiada najbliższe grono premiera Morawieckiego, stąd zasadne są przytoczone przez pana przypuszczenia.

Krzysztof Szczerski, poinformował, że Andrzej Duda zdecydował o podpisaniu uchwalonej zmiany ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Chwilę po ogłoszeniu decyzji o podpisaniu ustawy, wspólne oświadczenie wydali premierzy Polski i Izraela. - Zgadzamy się, że określenie "polskie obozy śmierci" jest niewłaściwe i zdejmuje odpowiedzialność z barków niemieckich - powiedział Benjamin Netanjahu. Jeszcze niedawno premier Izraela w mocnych słowach atakował polski rząd w tej kwestii. Skąd wynika nagła zmiana tonu?

Zmiana jego tonu wynika z zawartego pomiędzy państwami porozumienia. Premier Netanjahu znalazł się pod ogromną presją wewnętrzną. Z pewnością spory udział w powstałym zamieszaniu miała ambasador Izraela w Polsce oraz frakcje prorosyjskie, które dominują wiele środowisk w Izraelu. Netanjahu mógł być pod naciskiem półtorej miliona mniejszości rosyjskiej, a jeśli nie to i tak z pewnością „czuł na plecach” ich oddech. Zatem w pewnym sensie, nie ma się mu co dziwić, że poszedł w ślad za tymi, którzy wtedy głośno krzyczeli, iż trzeba się rozprawić z Polską. Dzisiaj natomiast miał on powód do tego, by pokazać, że z Polską da się dogadać. Przy okazji pokazał swoim obywatelom, że jest w stanie osiągnąć sukces w sprawach, które nie należą do najłatwiejszych.

Premier Netanjahu nie chce konfliktu z Polską, podobnie jak my uważa się za sojusznika USA, zatem prędzej czy później musiało dojść do tego porozumienia.

Prasa izraelska mówi o sukcesie premiera Netanjahu i ugięciu się Polski. Czy faktycznie tak to wygląda? Kto w rzeczywistości wygrał?

U nas jest odwrotnie, nasza prasa mówi o sukcesie polskiego premiera i pewnym ustąpieniu Izraela. Sukces ma wielu ojców, a ten kompromis jest korzystny dla trzech stron: polskiej, izraelskiej i amerykańskiej. Wbrew temu co może się wydawać, największy problem z tą sprawą miały USA.  

Czy problem szkalowania Polski zostanie rozwiązany przynajmniej w Polsce? I czy w ogóle wpłynie na to, co będą o nas pisać poza granicami kraju?

Jeśli chodzi o Polskę, to w pewnej mierze sprawa jest już przesądzona, teraz reakcja państwa będzie ostra, stąd mało kto będzie chciał narażać się na olbrzymie kary, które nałoży na niego państwo. Natomiast jeśli chodzi o zagranicę, to zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał na własny użytek nas zaatakować. Tego typu ataki „z zewnątrz” zawsze będą cieszyć Niemcy, które prowadzą „specyficzną” politykę zagraniczną, oraz Rosję, która wiadomo jakimi posługuje się metodami i do czego dąży. Rzecz w tym, aby przystąpić do ofensywy informacyjnej i edukacyjnej. Trzeba, byśmy tworzyli programy anglojęzyczne oraz w innych językach, które będą tłumaczyć polską historię. Będąc w ofensywie zdecydowanie utrudnimy kłamstwa na nasz temat, które od czasu do czasu będą „puszczać” w przestrzeń publiczną nasi nieprzyjaciele.

Dziękuję za rozmowę.