Jak ustalił portal Niezalezna.pl, właściciel jednej z posesji w Suwałkach już w październiku 2024 roku odkrył „stertę dokumentów wojskowych”, zawierających m.in. listy żołnierzy z jednostek stacjonujących na wschodniej flance NATO, wraz ze stopniami i numerami referencyjnymi. Pomimo powiadomienia policji i służb, śledztwo nie przyniosło natychmiastowych efektów.
Po kilku tygodniach właściciel posesji natrafił na kolejną partię dokumentów, których nie zabezpieczono wcześniej. Znajdowały się wśród nich schematy budowy uzbrojenia, plany ćwiczeń wojskowych, testy szkoleniowe oraz listy z pełnymi danymi osobowymi i numerami telefonów 29 żołnierzy. Według ustaleń mediów, dokumenty mogły zostać porzucone przez firmę remontującą budynki wojskowe.
Formalny nadzór nad ochroną informacji niejawnych w całym Ministerstwie Obrony Narodowej sprawuje Zarząd V Służby Kontrwywiadu Wojskowego (SKW). Na jego czele stoi mjr Karolina Kisłowska – oficer, która wcześniej podpisała decyzje o wszczęciu postępowań wobec prof. Sławomira Cenckiewicza i gen. Jarosława Gromadzińskiego.
To właśnie te postępowania doprowadziły do odebrania im poświadczeń bezpieczeństwa, co później – jak przypomniał sam Cenckiewicz – sąd administracyjny uznał za działanie bezprawne.
Sąd Wojewódzki stwierdził wprost, że decyzje o cofnięciu certyfikatów zostały wydane z naruszeniem prawa, a postępowanie SKW było pozbawione merytorycznych podstaw.
Tymczasem osoba odpowiedzialna za te decyzje pełni dziś funkcję, od której zależy ochrona kluczowych informacji o stanie armii.
Politycy opozycji i opinia społeczna nie kryją oburzenia. Poseł Paweł Jabłoński (PiS) stwierdził, że każdy dzień rządów Donalda Tuska „to śmiertelne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa”.
„Nie są w stanie przypilnować nawet własnych dokumentów. Strach pomyśleć, co pozwalają robić w Polsce szpiegom obcych państw” – napisał Jabłoński na portalu X.
Podobnego zdania był Bartosz Kownacki, który nazwał sytuację „kompromitacją państwa w najczystszej postaci”.
Były minister obrony Mariusz Błaszczak również zwrócił uwagę na chaos w SKW:
„Nie mamy w tej chwili kontrwywiadu wojskowego, tylko polityczną policję z doradcą Donalda Tuska na czele. Wrażliwe dane żołnierzy trafiają na śmietnik, a służby zajmują się atakowaniem niewygodnych dla władzy ludzi.”
Według informacji Niezalezna.pl, mjr (obecnie ppłk) Karolina Kisłowska awansowała w strukturach SKW po zmianie kierownictwa służby. Media zwracały uwagę na jej powiązania z dawnym układem w SKW z lat 2010–2014, gdy służba utrzymywała kontakty z rosyjską FSB.
Jej mąż, Karol Kisłowski – czytamy - był prawnikiem w SKW, zajmującym się analizą współpracy z Rosjanami. Został zwolniony po oskarżeniach o nienależne świadczenia finansowe, a sąd miał warunkowo umorzyć postępowanie po jego przyznaniu się do winy.
Cała sprawa pokazuje – jak podkreślają komentatorzy – że obecny system bezpieczeństwa państwa jest niespójny i pełen wewnętrznych konfliktów personalnych. Skandale z dokumentami wojskowymi, jakie co kilka miesięcy wychodzą na jaw, stanowią poważne ryzyko dla bezpieczeństwa Polski i jej sojuszników w NATO.
To niestety już nie pierwszy przypadek ujawnienia wrażliwych informacji wojskowych w ostatnich miesiącach. Wcześniej media informowały o niekontrolowanym przewozie kilku ton min przeciwpancernych oraz o błędach proceduralnych przy przetargach na sprzęt wojskowy.
Każdy z tych incydentów podważa wiarygodność służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa i wzmacnia przekonanie, że administracja Donalda Tuska utraciła kontrolę nad armią.