Jedna z moich koleżanek obserwując ostatnie wydarzenia, powiedziała mi, że widząc to, co dzieje się na ulicach, ma wrażenie, iż ogląda świat jakby z jednego z filmów o Batmanie. Jakiś złośliwy bandyta postanowił rozpylić gaz, który uczynił ludzi szalonymi. Wpadali w masową psychozę, mordując się nawzajem albo konając ze strachu. Ostatnie trzy tygodnie sprawiają właśnie wrażenie, jakby ktoś rozsiał taki specyfik wśród Polaków i kazał im dopuszczać się samobójczych czynów.

Decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji odwlekać w zasadzie już się nie dało. Byłoby to sprzeczne z prawem i nawet stosując legalne narzędzia opóźniania procedowania, i tak pogłębiło jeszcze podziały wewnątrz szeroko pojętego obozu władzy. Decyzja inna w świetle konstytucji być nie mogła. Czy więc można było uniknąć sytuacji wyprowadzenia dziesiątek tysięcy ludzi na ulicę przez opozycję? Zdrowy rozsądek i poczucie wspólnoty narodowej z ich strony raczej wykluczam. Można było jedynie zniechęcić ich do takich działań przez odpowiednie przygotowanie polityczne i przede wszystkim informacyjne. Po pierwsze, była zbyt duża zbieżność dat projektu ustawy „piątka dla zwierząt” i decyzji Trybunału. Tak kontrowersyjne decyzje powinien rozdzielać większy czas na uspokojenie nastrojów. Po drugie, należało przygotować akcje informacyjne dotyczące obydwu spraw. Nie wolno wprowadzać kontrowersyjnych projektów, oddając narrację ich przeciwnikom.

Ale problem z informacją był szerszy.

Pierwsza fala epidemii została przyduszona z sukcesem dlatego, że ludzie byli dobrze informowani o tym, co się dzieje, zaufali władzy, a szczególnie premierowi i ministrowi zdrowia. Mimo drobnych potknięć rządu (na przykład zmiany narracji dotyczącej maseczek – trzeba było kazać je nosić od razu, jak choćby na Tajwanie, i nie eksperymentować) wykazaliśmy wielką dyscyplinę. Przy drugiej fali zabrakło na odpowiednią skalę akcji informacyjnej, która tak naprawdę do wejścia szczepionki jest jedynym remedium na zatrzymanie zarazy. Nie powinno się już koncentrować na technicznych sprawach typu mycie rąk, lecz przede wszystkim na wyjaśnieniu ludziom tego, co się z nimi dzieje. Ograniczenia wolności i zagrożenie wytwarzają silny stres i wywołują niekontrolowane reakcje, które przeradzają się w wyparcie, zaprzeczenie albo gniew. Część społeczeństwa padła więc łupem szarlatanów negujących epidemię, a część poddała się nawołującym do protestów. Nabrzmiała potężna bańka emocji wybuchła w Polsce tak, jak wybuchała w wielu innych krajach. Nie mogliśmy tego zjawiska zlikwidować, ale mogliśmy je ograniczyć. Bez względu na parszywość niektórych polityków nakłaniających do agresywnych wystąpień, nie jest normalne, że tysiące ludzi atakowało kościoły i Bogu ducha winnych modlących się w nich. To objaw gigantycznych emocji, które ukierunkowała opozycja z lewej strony. Ostatecznie to jej zaszkodzi najbardziej, ale dzisiaj zadziałało na szkodę wszystkich. To samo stało się na Marszu Niepodległości. Mimo wysiłków organizatorów, zachęcenia do marszu zmotoryzowanego, część uczestników zdecydowała się stworzyć grupę pieszą, która ewidentnie poddała się prowokacji. Do takiego zachowania nakłaniali niektórzy politycy związani z Konfederacją, ale ku mojemu zdumieniu uprawdopodobniła to część policjantów, niemal zmuszając ludzi do wyjścia z samochodów. Mniejszą mam pretensję o zachowania policji w momencie, gdy doszło do starć, bo każdy ma prawo się bronić, każdemu mogą puścić wtedy emocje, choć oczywiście nie powinny. Tylko że do takiej sytuacji dojść nie musiało. Politycznie było to uderzenie w Jarosława Kaczyńskiego. Jednak ostatecznie cała klasa polityczna traci autorytet, a epidemia wymyka się spod kontroli.

Wielkie epidemie były powodami wojen, upadków rządów, nie mówiąc o kryzysach ekonomicznych. Ludzie tak naprawdę do niedawna sobie z nimi nie radzili. Od czasu wynalezienia szczepionek jest zdecydowanie lepiej. Ta epidemia nas zaskoczyła, bo szczepionki nie było. Do czasu jej wprowadzenia jedyną bronią są mądrość i odpowiedzialność, których mamy obowiązek wzajemnie się uczyć.

Tomasz Sakiewicz

"Gazeta Polska" nr.47; data: 18.11.2020.